Odbicie na GPW nie oznacza jeszcze trwałych zwyżek

WIG20 zachowywał się ostatnio lepiej niż indeksy rynków rozwiniętych, ale zdaniem ekspertów taki stan rzeczy nie potrwa długo. Większy potencjał do odbicia widzą w indeksach z USA i Europy.

Publikacja: 23.02.2016 05:00

Odbicie na GPW nie oznacza jeszcze trwałych zwyżek

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski

Dzięki trwającemu od połowy stycznia odbiciu na GPW indeks WIG20 odrobił straty z początku roku i znalazł się na niewielkim plusie, licząc od początku tego roku. Jest też przed szansą przełamania lokalnego szczytu z końca grudnia.

Lokalne ryzyka

Nasi rozmówcy są jednak dość ostrożni, jeśli chodzi o  prognozy i możliwość utrzymania silnych zwyżek na warszawskiej giełdzie. – Na razie mamy do czynienia z korektą. Nad rynkiem wciąż wisi widmo likwidacji OFE, nie mamy jednoznacznych deklaracji o ich przyszłości od nowego rządu. Dodatkowo pojawił się temat wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, więc pewnie rynki wciąż będą w niepewności. Dlatego sądzę, że w kolejnych miesiącach będziemy mieli do czynienia z tym samym, z czym mamy od półtora roku – dużymi wahaniami indeksów i zwyżkami na przemian ze spadkami. Wyraźnego trendu nie oczekuję – mówi Marcin Materna, szef działu analiz w Millennium DM.

W podobnym tonie wypowiada się Michał Krajczewski, analityk BM BGŻ BNP Paribas. – Ostatnie zwyżki na GPW to jedynie korekta w trendzie spadkowym. Przełamanie poziomu 1900 pkt na WIG20 otworzyłoby drogę do ataku na 2000 pkt – wskazuje. W poniedziałek indeks polskich blue chips zamknął notowania na poziomie 1859,7 pkt.

Ostrożnie o możliwościach naszej giełdy wypowiada się też Adam Łukojć, zarządzający w Skarbcu TFI. – Większe pole do odbicia widzę na rynkach rozwiniętych. W przeciwieństwie do rynków zachodnich, gdzie w krótkim terminie doszło do 20-proc. przeceny z powodu ogólnych obaw o rynki finansowe, spadki w Polsce miały konkretne, uzasadnione przyczyny: wejście podatku bankowego, taniejące surowce, gorsze wyniki firm energetycznych. Okazuje się, że pomimo spadków kursów spółki z GPW wcale nie są takie tanie – dodaje.

Na lokalne czynniki ryzyka, w postaci przede wszystkim podatku bankowego czy zaangażowania spółek energetycznych w ratowanie górnictwa, wskazuje Krajczewski. – Nadal może to ciążyć naszemu parkietowi w kolejnych miesiącach. WIG20 ostatnio zachowywał się lepiej niż inne zachodnioeuropejskie indeksy, jednak było to pochodną tego, że wcześniej polski indeks znacząco odstawał – zaznacza. Przez ostatnie pięć miesięcy zmiany S&P 500 i DAX są w okolicach zera, a WIG20 nawet pomimo ostatniego odbicia stracił prawie 13 proc.

– Nie ma powodów, aby GPW kontynuowała mocne zwyżki. Większego odbicia spodziewam się w Europie Zachodniej, której powinny sprzyjać niskie ceny ropy i gdzie obawy o spowolnienie gospodarki Chin były przesadzone, oraz w USA, gdzie mocno potaniały głównie spółki technologiczne, co nie było związane z sytuacją gospodarczą kraju. Jeśli odbicie na giełdach zachodnich będzie trwało, GPW nie powinna tracić – dodaje Łukojć.

Nieco większy optymizm przejawia Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI. – Mamy nadzieję na zwyżki na GPW w tym roku, bo lata 2014 i 2015 były słabe. Teraz polskie indeksy zaczęły radzić sobie lepiej niż zachodnie, rynek dotarł do pierwszego oporu i jego pokonanie musiałoby się wiązać z oczekiwaniami dobrej koniunktury na świecie. Są na to szanse. W perspektywie paru tygodni i może nawet miesięcy nie oczekujemy powrotu do spadków na GPW, rynki powinny zachowywać się poprawnie – mówi zarządzający. Dodaje jednak, że wśród dużych spółek z WIG20 po ostatnim odbiciu dynamizm notowań powinien zmaleć. – Poza tym nie można wykluczyć, że w drugim półroczu nadejdzie druga odsłona spadków, spowodowana wolniejszym rozwojem gospodarczym na świecie. – Zakładamy, że ten rok przyniesie lekkie ochłodzenie światowej gospodarki, ale nie żaden krach jak w 2008 r. – mówi Buczek.

Misie mają się dobrze

Od kilkunastu miesięcy średnie i małe spółki z GPW radzą sobie znacznie lepiej niż duże. Zdaniem ekspertów w krótkim terminie trudno prognozować zachowanie notowań „misiów", które w dużym stopniu będą uzależnione od napływów do TFI. – Ale w średnim i dłuższym terminie są ciekawie wyceniane, wśród firm z tego segmentu dominują optymistyczne nastroje, zarządy są zadowolone z rozwoju biznesu, więc można oczekiwać poprawy wyników. Biorąc pod uwagę brak odpływów z funduszy MiŚ po poprzednich spadkach na GPW, jestem optymistą co do tego segmentu rynku – mówi Łukojć.

Buczek przyznaje, że indeksy małych i średnich spółek są strukturalnie lepsze, ale trzeba pamiętać, że ubiegły rok był dla nich bardziej udany niż dla WIG20. – Dlatego spodziewamy się w tym roku podobnych zmian WIG i WIG20. Ale wśród „misiów" jest wiele ciekawych firm, mających potencjał do wypłaty dywidend albo buy backów, mogących przynieść nawet dwucyfrowe zwyżki kursu – dodaje.

[email protected]

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy