Dzięki trwającemu od połowy stycznia odbiciu na GPW indeks WIG20 odrobił straty z początku roku i znalazł się na niewielkim plusie, licząc od początku tego roku. Jest też przed szansą przełamania lokalnego szczytu z końca grudnia.
Lokalne ryzyka
Nasi rozmówcy są jednak dość ostrożni, jeśli chodzi o prognozy i możliwość utrzymania silnych zwyżek na warszawskiej giełdzie. – Na razie mamy do czynienia z korektą. Nad rynkiem wciąż wisi widmo likwidacji OFE, nie mamy jednoznacznych deklaracji o ich przyszłości od nowego rządu. Dodatkowo pojawił się temat wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, więc pewnie rynki wciąż będą w niepewności. Dlatego sądzę, że w kolejnych miesiącach będziemy mieli do czynienia z tym samym, z czym mamy od półtora roku – dużymi wahaniami indeksów i zwyżkami na przemian ze spadkami. Wyraźnego trendu nie oczekuję – mówi Marcin Materna, szef działu analiz w Millennium DM.
W podobnym tonie wypowiada się Michał Krajczewski, analityk BM BGŻ BNP Paribas. – Ostatnie zwyżki na GPW to jedynie korekta w trendzie spadkowym. Przełamanie poziomu 1900 pkt na WIG20 otworzyłoby drogę do ataku na 2000 pkt – wskazuje. W poniedziałek indeks polskich blue chips zamknął notowania na poziomie 1859,7 pkt.
Ostrożnie o możliwościach naszej giełdy wypowiada się też Adam Łukojć, zarządzający w Skarbcu TFI. – Większe pole do odbicia widzę na rynkach rozwiniętych. W przeciwieństwie do rynków zachodnich, gdzie w krótkim terminie doszło do 20-proc. przeceny z powodu ogólnych obaw o rynki finansowe, spadki w Polsce miały konkretne, uzasadnione przyczyny: wejście podatku bankowego, taniejące surowce, gorsze wyniki firm energetycznych. Okazuje się, że pomimo spadków kursów spółki z GPW wcale nie są takie tanie – dodaje.
Na lokalne czynniki ryzyka, w postaci przede wszystkim podatku bankowego czy zaangażowania spółek energetycznych w ratowanie górnictwa, wskazuje Krajczewski. – Nadal może to ciążyć naszemu parkietowi w kolejnych miesiącach. WIG20 ostatnio zachowywał się lepiej niż inne zachodnioeuropejskie indeksy, jednak było to pochodną tego, że wcześniej polski indeks znacząco odstawał – zaznacza. Przez ostatnie pięć miesięcy zmiany S&P 500 i DAX są w okolicach zera, a WIG20 nawet pomimo ostatniego odbicia stracił prawie 13 proc.