Obecnie prowadzone są rozmowy ze związkami zawodowymi na ten temat. – Koszty osobowe są jedną z największych części kosztów banków, a Raiffeisen szuka poważnych oszczędności – cytuje Reutera sźródło w Raiffeisenie.

– Nie komentujemy tych doniesień – ucina Marcin Jedliński, rzecznik prasowy banku, dziewiątego pod względem sumy bilansowej w Polsce.

Już co najmniej siedem dużych i średnich banków, działających w naszym kraju, w ostatnich miesiącach ogłosiło zwolnienia – do tej pory informowano, że pracę może stracić 3500 bankowców, więc pula ta powiększy się o kolejne 500 osób (łącznie sektor na koniec 2015 r. zatrudniał 171 tys. pracowników, w całym roku liczba ta zmalała o 1,7 tys.).

Getin Noble Bank planuje zredukować załogę maksymalnie o 15 proc. (zatrudnia 5600 pracowników). Wcześniej informował o zwolnieniu ponad 70 osób Idea Bank, inny podmiot z grupy Leszka Czarneckiego. Ale redukować załogę będzie też największy bank w Polsce – PKO BP, gdzie w tym roku w ramach zwolnień grupowych pracę może stracić ponad 830 osób z 26 tys. zatrudnionych. Zwalnia również Bank BPH, znajdujący się od kilku lat w programie naprawczym, gdzie pracę może stracić do 1650 osób. Optymalizację zatrudnienia prowadzi Deutsche Bank Polska. Dodatkowo BGŻ BNP Paribas po przeprowadzonej wiosną 2015 r. fuzji zakłada zmniejszenie zatrudnienia o 1800 osób do końca 2016 r. z ponad 8 tys., które zatrudniał rok temu. Zwolnieniom w sektorze towarzyszy redukcja sieci: w 2015 r. liczba oddziałów zmalała o 567, do 14,5 tys. W tym roku też ubędzie kilkaset.

Banki szukają oszczędności, bo ich przychody już nie rosną tak szybko (historycznie niskie stopy procentowe, spadek stawek interchange), a równocześnie pojawiły się większe koszty, w dużej mierze jednorazowe (warte 2 mld zł ratowanie depozytów upadłego SK Banku i 600 mln zł składki na Fundusz Wsparcia Kredytobiorców). Poza tym od lutego wszedł w życie podatek od aktywów, który pochłonie 25–35 proc. rocznych zysków banków. Dodatkowo banki muszą wypełnić podwyższone wymogi kapitałowe.