Po prezentacji przez Kancelarię Prezydenta nowej wersji ustawy restrukturyzującej hipoteki walutowe akcje banków na GPW wystrzeliły w górę. Najmocniej drożały walory Getin Noble (30 proc.), Millennium (15,7 proc.), a także mBanku (13 proc.). Nawet największy bank w Polsce, PKO BP, rósł w dwucyfrowym tempie – jego akcje drożały o nawet 13 proc., a BZ WBK, trzeciego największego kredytodawcy w naszym kraju, o 12 proc.
To nie przypadek, że zyskiwały akurat te banki, bo są najbardziej zaangażowane w kredyty frankowe, a nowy projekt ustawy przewiduje, że klientom zostaną zwrócone spready, co może banki kosztować 3,6–4 mld zł. To ledwie ułamek szacowanych kosztów z poprzednich wersji ustawy o restrukturyzacji hipotek walutowych, sięgających nawet 67 mld zł. Ale same spready to nie koniec kosztów dla banków, bo urzędnicy wyraźnie zaznaczyli, że w przyszłości ma dojść do przewalutowania. – Reakcja notowań banków jest nieadekwatna do słów Adama Glapińskiego, prezesa Narodowego Banku Polskiego, według których podnosząc wymogi kapitałowe banków, zmusi się je do przewalutowania kredytów hipotecznych, a koszt tej operacji nie jest jeszcze znany – ocenia Andrzej Powierża, analityk DM Citi Handlowego.
Zdaniem ekspertów ryzyka związane z przymuszaniem banków do konwersji kredytów walutowych istotnie nie zmalały. – Notowania banków będą reagowały na kolejne doniesienia w tej sprawie, spodziewam się jednak schłodzenia wtorkowej euforii. Pytanie brzmi, czy nowy projekt to oznaka, że Kancelaria Prezydenta powoli wycofuje się z chęci przewalutowania, czy tylko odsuwa je w czasie – dodaje Kamil Stolarski, analityk Haitong Banku.