Gdy już opadną emocje wywołane amerykańskimi wyborami, środek ciężkości powinien się przenieść do Europy. Niemal przesądzona jest grudniowa decyzja Europejskiego Banku Centralnego o przedłużeniu programu skupu obligacji, ale warunki jego kontynuacji i ewentualne inne posunięcia mogą już podlegać dyskusji. Na Starym Kontynencie nierozwiązaną kwestią pozostaje kondycja włoskiego i niemieckiego sektora bankowego (Monte dei Paschi di Siena oraz Deutsche Bank). Do tego dochodzi wiele czynników ryzyka natury stricte politycznej. Najważniejsze wciąż jest oczywiście rozstanie Wielkiej Brytanii z Unią Europejską. Ale to niejedyny problem. Kluczowym wydarzeniem najbliższych tygodni będzie zaplanowane na 4 grudnia referendum konstytucyjne we Włoszech. Dlaczego jest ono tak ważne? – Ponieważ może się zakończyć dymisją premiera Matteo Renziego i rozpisaniem nowych wyborów, co byłoby wodą na młyn dla włoskich populistów, którzy zapowiedzieli kolejne referendum w sprawie członkostwa Italii w strefie euro – mówi Krzysztof Wańczyk z ING Banku Śląskiego. Podobne obawy podziela Martin O'Rourke, ekspert Saxo Banku. – Być może zbyt dużym uproszczeniem jest doszukiwanie się podobieństw między referendum we Włoszech i głosowaniem w sprawie Brexitu, ze względu na fakt, że referendum na Półwyspie Apenińskim dotyczy reformy konstytucyjnej, a nie jest bezpośrednim głosowaniem w sprawie członkostwa w UE. Jednak potencjalnie niekorzystny wynik głosowania byłby pożywką dla radykałów na scenie politycznej, którzy jeszcze silniej krytykowaliby ideę ponadnarodowej wspólnoty europejskiej – ostrzega ekspert. MBL