W poniedziałek 9 stycznia padł rekord zapotrzebowania na moc w wieczornym szczycie zimowym w Polsce. Zapotrzebowanie było o ponad 1 tys. MW wyższe niż prognozowane przez Polskie Sieci Elektroenergetyczne, ale nie było problemów z bilansowaniem – dostępna w systemie rezerwa wynosiła 3,7 tys. MW. Rodzimi wytwórcy energii mogli zarobić nie tylko na większym wolumenie produkcji w kraju, ale także na wysokich cenach prądu w Niemczech i Czechach w weekend. Pozytywny wpływ zimniejszego sezonu grzewczego czuje też górnictwo i firmy obracające węglem. Pierwszych 10 dni stycznia przyniosło wzrost średniodobowej sprzedaży w sklepie internetowym PGG o 46 proc. wobec grudnia. Bezpośrednio z kopalń klienci indywidualni kupowali w tym miesiącu o 35 proc. więcej węgla niż w grudniu oraz o 38 proc. więcej niż na początku stycznia 2016 r. – Jeśli niskie temperatury utrzymają się dłużej, mogą one wpłynąć na wyższe zużycie węgla kamiennego w I kwartale 2017 r. w porównaniu z I kwartałem 2016 r. – mówi Maciej Szczepaniuk, rzecznik PGE.
Ssanie na gaz i benzynę
Mroźna zima powoduje też drastyczny wzrost zapotrzebowania na gaz – przede wszystkim do celów grzewczych. – W ostatnim tygodniu zapotrzebowanie odbiorców wzrosło z poziomu 56 mln m sześc. na dobę do 72 mln m sześc. – informuje Tomasz Pietrasieński, rzecznik Gaz-Systemu, spółki, do której należą gazociągi przesyłowe w Polsce. Firma obserwuje zwiększony popyt na gaz w stosunku do ubiegłego sezonu.
Od lat dominującą pozycję na polskim rynku gazu, z udziałem wynoszącym około 90 proc., ma grupa PGNiG i to ona przede wszystkim będzie zarabiać na mroźnej zimie. – PGNiG odnotowuje znaczący wzrost poboru gazu w związku ze spadkiem temperatury powietrza w ostatnich dniach – potwierdza Marcin Poznań z departamentu public relations koncernu. Jego zdaniem dziś jest jeszcze za wcześnie, aby wyciągać daleko idące wnioski odnośnie do tegorocznej zimy. Zapewnia, że dostawy gazu w całym kraju odbywają się bez większych zakłóceń. – Większy problem, wynikający ze zbyt niskiego ciśnienia gazu w sieci, pojawił się w ostatni weekend w podkrakowskim Tyńcu.
Na niskie temperatury nie narzekają producenci paliw. – W ostatnich dniach, w związku z drastycznym spadkiem temperatur w całym kraju, mogliśmy zaobserwować znaczący wzrost zainteresowania klientów stacji Orlen paliwami premium ze względu m.in. na zwiększoną ilość dodatków wpływających korzystnie na pracę silnika – informuje biuro prasowe PKN Orlen. Koncern odnotował też wzrost sprzedaży płynów do spryskiwaczy, odmrażaczy itp.
Lotos też informuje o zwyżce zapotrzebowania na zimowe paliwa i kosmetyki do aut. – Z roku na rok obserwujemy kilkuprocentowy, względem okresu letniego, wzrost sprzedaży paliw Lotos Dynamic – mówi Tomasz Bukowski, dyrektor ds. handlu detalicznego Lotos Paliwa.