Wzrost gospodarczy powraca do naszego regionu

Z prognoz wynika, że najlepiej w tym roku radzić sobie będzie gospodarka Rumunii, a w najgorszej sytuacji może być Estonia. Polska będzie prawdopodobnie w gronie najszybciej rozwijających się krajów.

Publikacja: 26.02.2024 06:00

Fabryka Volkswagena pod Bratysławą to jedna z inwestycji, która zwiększała wzrost gospodarczy naszeg

Fabryka Volkswagena pod Bratysławą to jedna z inwestycji, która zwiększała wzrost gospodarczy naszego regionu. W ostatnich kwartałach jednak bardzo bliskie związki gospodarcze z Niemcami negatywnie wpływały na koniunkturę w przemyśle Europy Środkowo-Wschodniej. Fot. adobestock

Foto: 410077307

2023 rok nie był łaskawy dla gospodarek państw Europy Środkowo-Wschodniej należących do Unii Europejskiej. Polski PKB wzrósł o zaledwie 0,2 proc., a gospodarki pięciu krajów (Estonii, Łotwy, Litwy, Czech i Węgier) skurczyły się. Wzrost PKB wyższy niż 2 proc. wypracowała tylko Chorwacja, której gospodarka powiększyła się o 2,6 proc. Państwom naszego regionu ciążyły m.in.: podwyższona inflacja, stosunkowo wysokie stopy procentowe oraz kiepska koniunktura w Niemczech. Zacinały się zarówno eksportowe, jak i konsumpcyjne silniki wzrostu gospodarczego. W tym roku ma być już jednak wyraźnie lepiej. Hamownie inflacji oraz stopniowe luzowanie polityki pieniężnej mają przyczynić się do poprawy koniunktury w regonie. Zanosi się więc na odbicie w górę wzrostu gospodarczego. O ile oczywiście nie nastąpią żadne nowe wstrząsy mogące nim zachwiać.

Regionalni liderzy

Jeśli sprawdzą się prognozy Komisji Europejskiej, to najszybciej rozwijającym się krajem naszego regionu będzie w tym roku Rumunia. Jej PKB może się powiększyć o 2,9 proc., po tym jak w zeszłym roku wzrósł o 2 proc. Na drugim miejscu pod względem tempa wzrostu gospodarczego ma się znaleźć Polska (2,7 proc.), a na trzecim Chorwacja (2,6 proc.). Na to, że Rumunia będzie liderem wzrostu, może też wskazywać mediana prognoz analityków zebranych przez agencję Bloomberg. Mówi ona, że rumuński PKB wzrośnie w tym roku o 3,5 proc. Najbardziej pesymistyczna projekcja sugeruje 2,5 proc. wzrostu, a najbardziej optymistyczna zwyżkę o 3,9 proc. Mimo to część analityków wskazuje na to, że kraj ten już może nie rozwijać się aż tak dynamicznie jak jeszcze kilka lat temu.

– Podtrzymujemy naszą prognozę mówiącą o 2,8 proc. wzrostu w 2024 r., gdyż inwestycje publiczne, będące silnikiem wzrostu, dostaną również wsparcie w postaci większej konsumpcji prywatnej. W drugiej połowie roku może również pomóc luzowanie polityki pieniężnej. Naszym zdaniem jednak problemem jest to, że tempo wzrostu PKB wynoszące od 4 proc. do 5 proc., które jeszcze niedawno było uznawane za coś zwyczajnego, stanie się w przyszłości trudnym celem do osiągnięcia – twierdzi Valentin Tataru, główny rumuński ekonomista banku ING.

Rumunia rzeczywiście osiągała w ostatnich dziesięciu latach wysokie tempo wzrostu gospodarczego. W 2017 r. sięgnęło ono aż 8,2 proc. PKB. Jej PKB na głowę (liczony według parytetu siły nabywczej) sięgnął 43,75 tys. USD, czyli niewiele go dzieli od poziomu Słowacji (44,26 tys. USD), Węgier (46,04 tys. USD) czy Polski (47,7 tys. USD).

Najbardziej optymistyczna prognoza dla sąsiednich Węgier mówi o wzroście ich PKB o 4,4 proc. Mediana projekcji natomiast na zwyżkę o 2,7 proc., a Komisja Europejska przewiduje 2,4 proc. wzrostu. W najbardziej pesymistycznej projekcji gospodarka węgierska ma urosnąć o 1,3 proc.

„Po naprawdę trudnym okresie, gospodarka Węgier powinna doświadczyć lepszego czasu. Inflacja bliższa do celu, w połączeniu z możliwym restartem napływu funduszów unijnych, powinny wspierać ożywienie popytu krajowego. Inwestycje w produkcję samochodów i baterii mogą stać się flagowymi projektami pobudzającymi wzrost gospodarczy” – piszą analitycy Erste Group.

Największa niepewność

Dosyć słabo na tle regionu prezentowała się w ostatnich kwartałach gospodarka czeska. W zeszłym roku skurczyła się o 0,4 proc. i na koniec 2024 r. Czechy były jedynym krajem UE, w którym PKB nie wrócił jeszcze na poziom sprzed pandemii. Jednak wygląda na to, że i tam zawita ożywienie. KE spodziewa się, że w tym roku urośnie o 1,1 proc. Mediana prognoz zebranych przez agencję Bloomberg jest nieco lepsza, bo mówi o 1,6 proc. zwyżki. Przedział tych projekcji rozciąga się od 0,8 proc. do 2,5 proc.

– Zachowanie gospodarki czeskiej w porównaniu z innymi krajami regionu w ostatnich latach da się wyjaśnić słabością konsumpcji gospodarstw domowych. W połowie zeszłego roku była o 9 proc. niższa niż przed pandemią, podczas gdy na Węgrzech i w Polsce była o 5–10 proc. wyższa. Spadek konsumpcji można wytłumaczyć słabością dochodów realnych ludności oraz wysoką stopą oszczędności. Nominalny wzrost płac był w ostatnich dwóch latach wolniejszy niż na Węgrzech i w Polsce, więc wstrząs inflacyjny mocniej uderzył w siłę nabywczą gospodarstw domowych – twierdzi Nicholas Farr, analityk Capital Economics. Spodziewa się, że w tym roku roku PKB Czech wzrośnie tylko o 1 proc., do czego przyczyni się również dekoniunktura w Niemczech.

Czechy i tak nie będą największym maruderem, jeśli chodzi o tempo wzrostu gospodarczego. Najsłabszy wzrost PKB spodziewany jest bowiem w Estonii. O ile w 2023 r. gospodarka tego kraju skurczyła się aż o 3,5 proc., to KE spodziewa się, że w tym roku urośnie ona tylko o 0,6 proc. Mediana prognoz zebranych przez Bloomberga sugeruje wzrost o 0,7 proc. Najbardziej bycza projekcja przewiduje jednak wzrost o 2,5 proc., a najbardziej pesymistyczna spadek PKB o 0,6 proc. Tak duży przedział prognoz może świadczyć o sporej niepewności co do tego, jak będzie się kształtowała koniunktura w tej małej, otwartej gospodarce, mocno zależnej od koniunktury w handlu z innymi krajami Unii.

Walka z inflacją trwa

Spośród państw naszego regionu należących do Unii Europejskiej najwyższą inflację miała w styczniu Rumunia. Przyspieszyła ona tam do 7,4 proc., czyli do najwyższego poziomu od października 2023 r. Narodowy Bank Rumunii jak na razie nie zdecydował się więc na rozpoczęcie luzowania polityki pieniężnej. Utrzymuje główną stopę procentową na poziomie 7 proc., ale analitycy spodziewają się, że może zacząć ją obniżać w drugiej połowie roku.

Przez dłuższy czas najwyższą inflację konsumencką w UE miały Węgry. Jeszcze rok temu, w lutym 2023 r., sięgała 25,4 proc. W styczniu 2024 r. zeszła już jednak do 3,8 proc. i była najniższa od marca 2021 r. Przyczyniło się do tego to, że Węgry mają najwyższą stopę procentową w UE, na poziomie 10 proc. W ciągu ostatnich kilku miesięcy została ona już jednak obniżona czterokrotnie. Cykl luzowania polityki pieniężnej zaczął się, gdy stopa wynosiła 13 proc.

Te kraje regionu, które należą do strefy euro, prawdopodobnie zaczną doświadczać luzowania polityki pieniężnej dopiero w czerwcu. Europejski Bank Centralny sugerował, że może wtedy zacząć obniżać swoją główną stopę procentową, wynoszącą dziś 4,5 proc. Jeśli chodzi o inflację, sytuacja jest jednak w krajach strefy euro dość zróżnicowana. W Estonii inflacja konsumencka przyspieszyła w styczniu do 4,7 proc., w Chorwacji wyhamowała do 4,1 proc., na Słowacji zmalała do 3,9 proc., w Słowenii zwolniła do 3,3 proc., na Łotwie lekko przyspieszyła do 0,9 proc., a na Litwie spadła do zaledwie 0,7 proc. i była najniższa w Europie.

W Czechach inflacja wyhamowała z 6,9 proc. w grudniu do 2,3 proc. w styczniu, a w Polsce zeszła w tym czasie z 6,2 proc. do 3,9 proc. Czeski Bank Narodowy obniżył już główną stopę procentową dwukrotnie, ostatnim razem aż o 75 pkt baz., do 6,25 proc. Narodowy Bank Polski dokonał natomiast w zeszłym roku dwóch cięć stóp procentowych, łącznie o 100 pkt baz. Na lutowym posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej główna stopa procentowa została utrzymana na poziomie 5,75 proc. i na razie nie zanosi się na jej dalsze obniżki.HK

Gospodarka światowa
USA: Odczyt PKB rozczarował inwestorów
Gospodarka światowa
PKB USA rozczarował w pierwszym kwartale
Gospodarka światowa
Nastroje niemieckich konsumentów nadal się poprawiają
Gospodarka światowa
Tesla chce przyciągnąć klientów nowymi, tańszymi modelami
Gospodarka światowa
Czy złoto będzie drożeć dzięki Chińczykom?
Gospodarka światowa
Czy cena złota dojdzie do 3000 dolarów za uncję?