Fiskalny kaftan bezpieczeństwa nałożony na członków UE –
ograniczający zadłużenie krajów do 60 proc. PKB i deficyt publiczny do 3 proc.
– został poluzowany podczas pandemii Covida, aby umożliwić większe wydatki
państwa. Pierwotnie miało to mieć charakter tymczasowy. Rozpoczęło jednak
dwuletnią debatę między krajami pod przewodnictwem Niemiec, które chciały
powrotu do rygorystycznych kontroli, a innymi krajami pod przewodnictwem
Francji, które chciały większej elastyczności.
Chciały pozwolić na wydatki na finansowanie np. przejścia na
zieloną energię czy dostaw broni na Ukrainę.
Chociaż kompromisowe porozumienie ponownie potwierdza
docelowy poziom deficytu wynoszący 3 proc., łagodzi jednak zasady określające,
jak szybko i jak poważnie kraj musi obciąć wydatki, aby powrócić do założonych
parametrów. – To była trudna droga – powiedziała po wideokonferencji hiszpańska
minister finansów Nadia Calvino, której kraj sprawuje prezydencję w UE. – A
teraz w historycznym momencie wreszcie dotarliśmy do bezpiecznej przystani –
dodała. – Zasady są bardziej realistyczne. Odpowiadają na rzeczywistość po
pandemii i uwzględniają także wnioski wyciągnięte z wielkiego kryzysu finansowego
– stwierdziła.
Minister gospodarki i finansów Włoch Giancarlo Giorgetti
pochwalił „realistyczne” porozumienie wynikające z „ducha nieuniknionego
kompromisu”.
Czas na zawarcie umowy coraz bardziej sie kurczył. Gdyby nie
uzgodniono nowego planu, pierwotny pakt stabilności powróciłby w życie 1
stycznia. Brak uzgodnienia nowych zasad zaszkodziłby także wiarygodności UE na
rynkach. Rozczarowały się jednak związki zawodowe i grupy ekologiczne lobbujące
na rzecz bardziej ekologicznych inwestycji. Europejska Konfederacja Związków
Zawodowych nazwała to „samosabotażem”, który szkodzi pracownikom. – To wciąż
zasadniczo zła propozycja, która jeszcze bardziej popchnęłaby europejską
gospodarkę w kierunku kolejnej recesji – stwierdziła sekretarz generalna EKZZ
Esther Lynch.
Natomiast Greenpeace oskarżył ministrów finansów UE o
„nieodpowiedzialne ograniczenie zdolności Europy do płacenia za zieloną
transformację”. – Rządy UE chcą wprowadzić oszczędności dla ludzi i przyrody,
nie kwestionując miliardów publicznych pieniędzy przeznaczonych na dotowanie
paliw kopalnych lub opodatkowanie najbogatszych w naszych społeczeństwach –
stwierdzono.