Notowania gazu ziemnego w Europie znalazły się chwilowo najniżej od pierwszych dni września, a nasilające się ataki na statki na Morzu Czerwonym skutkowały w poniedziałek jedynie lekkim odbiciem. Na fali rosnącej pewności, że do końca zimy gazu będzie pod dostatkiem, ceny chwilowo zeszły nawet poniżej 33 euro za MWh (powody do zadowolenia ma zresztą też Rosja, gdzie Gazprom poinformował o rekordzie dostaw do Chin).

Jednak po zawieszeniu przez wielu wielkich armatorów kursów przez Kanał Sueski rynki usiłują wyrobić sobie zdanie, czy konflikt na Bliskim Wschodzie nie zacznie wpływać na transport surowców energetycznych. Zapasy gazu w krajach UE utrzymują się znacznie powyżej sezonowej normy, a dostawy idą pełną parą. Według ostatnich prognoz ostatnia fala ciepła się utrzyma, a temperatury spadną poniżej historycznej średniej dopiero w drugim tygodniu stycznia.

Wreszcie na popycie na gaz ciąży wysoka generacja energii odnawialnej, w czym pomagają stale rosnące moce, ale i dobre warunki pogodowe. Jak oblicza ośrodek BloombergNEF, w grupie kluczowych gospodarek UE produkcja elektryczności w elektrowniach gazowych i węglowych spadła rok do roku o 24 proc. i była najniższa w historii.

Tymczasem notowania kontraktów na gaz w będących eksporterem USA spadły w ubiegłym tygodniu wręcz najniżej od pół roku. Zima jest łagodna również w USA, tamtejsza produkcja gazu sięgnęła nowego rekordu, a wysokie zapasy błękitnego paliwa w Europie wskazują na ograniczony potencjał eksportowy.