Dow Jones Industrial zaczął czwartkową sesję od wzrostu o 0,7 proc. Większość europejskich indeksów giełdowych wówczas zyskiwała, dolar zaś słabł wobec wspólnej unijnej waluty. Za euro płacono po południu 1,065 USD. Umacniał się złoty. Za 1 USD płacono 4,17 zł. Rentowność amerykańskich obligacji spadła do 4,66 proc. Po środowym posiedzeniu Fedu rynek wyraźnie uznał, że ryzyko finałowej podwyżki stóp w tym roku jest małe. Barometr CME FedWatch wyceniał, że na grudniowym posiedzeniu Fedu wynosi ono mniej niż 15 proc.
Fed w środę wieczorem, zgodnie z prognozami, zostawił swoją główną stopę procentową w przedziale 5,25–5,5 proc. To było już drugie posiedzenie z rzędu, na którym nie zmienił poziomu stóp. W komunikacie stwierdził m.in., że „aktywność gospodarcza rosła w silnym tempie w III kwartale”, podczas gdy po poprzednim, wrześniowym posiedzeniu, wskazał, że gospodarka rośnie „w solidnym tempie”. Jerome Powell, prezes Fedu, przekonywał co prawda, że walka z inflacją będzie długa, ale stwierdził też, że Komitet Otwartego Rynku (FOMC) nie ma obecnie żadnych planów na grudniowe posiedzenie. Inwestorzy nie dostrzegli w jego słowach żadnych szczególnie jastrzębich akcentów i uznali, że w grudniu Fed najprawdopodobniej utrzyma stopy na dotychczasowym poziomie. Barometr CME Fed Watch wskazuje, że jest też 76,5 proc. szans na to, że się one nie zmienią w styczniu i 66,7 proc. na brak zmian w marcu. Sugeruje on też 13,8-proc. prawdopodobieństwo marcowego cięcia o 25 pkt baz.
– Odporność gospodarki nie przeszkodziła w szukaniu równowagi przez rynek pracy ani nie doprowadziła do wzrostu presji płac i cen, co sugeruje, że dezinflacja będzie postępowała, a Fed prawdopodobnie utrzyma swoją politykę pieniężną niezmienioną w ciągu 2024 r. – uważa Whitney Watson, dyrektor inwestycyjna ds. rynku obligacji w Goldman Sachs Asset Management.
Tymczasem Bank Anglii pozostawił główną stopę procentową na poziomie 5,25 proc., co było zgodne z większością prognoz analityków. Za pozostawieniem jej na dotychczasowym poziomie głosowało sześciu członków Komitetu Polityki Pieniężnej (w tym Andrew Bailey, prezes Banku Anglii), a troje opowiadało się za podwyżką do 5,5 proc.