Niedawny bunt oligarchy Jewgienija Prigożyna i jego prywatnego wojska, czyli Grupy Wagnera, jest interpretowany przez analityków na najróżniejsze sposoby. Jedni widzą w nim zdarzenie wyreżyserowane przez Kreml, inni postrzegają go jako zapowiedź przyszłej dezintegracji Rosji. Niewątpliwie jednak był to incydent szokujący. Oto bowiem powiązany z władzą biznesmen mający przeszłość kryminalną zbiera swoje własne wojska i organizuje bunt przeciwko Ministerstwu Obrony.
W ciągu kilku godzin zajmuje dwa duże miasta, przy biernej postawie przeważającej części regularnych sił zbrojnych. Dochodzi przy tym do sporadycznych starć, w trakcie których wagnerowcy zestrzeliwują rosyjskim siłom powietrznym 8 śmigłowców i samolot będący powietrznym stanowiskiem dowodzenia. Oddziały Prigożyna idą na Moskwę, a prezydent Putin ponoć z niej ucieka. Nagle jednak wagnerowcy kończą pucz, bo białoruski prezydent Łukaszenka negocjuje rozejm między buntownikami a władzą. W jego wyniku puczyści zostają objęci amnestią, a Prigożyn zyskuje azyl na Białorusi. Coś, co wyglądało na początek wojny domowej, zamienia się w farsę totalnie ośmieszającą państwo rosyjskie. O co więc mogło w tym wszystkim chodzić?
Czytaj więcej
Choć bunt Grupy Wagnera szybko się zakończył, to jest on kolejnym sygnałem mówiącym, że rubel jest walutą wysokiego ryzyka, a gospodarka rosyjska jest podatna na wstrząsy.
Starcie frakcji
Prigożyn odbył długą drogę – od młodocianego kryminalisty i skazańca, który po wyjściu z więzienia prowadził budkę z hot dogami, po potentata biznesowego, dysponującego armią najemników prowadzących operacje na trzech kontynentach. W trakcie wojny na Ukrainie wylansował się jako „zwycięski wódz”, zdobywca miasteczka Bachmut (zdobywanego przez pół roku, kosztem co najmniej 20 tys. zabitych wagnerowców), krytykujący błędy i rażące zaniedbania wyższych dowódców wojskowych i ministra obrony Siergieja Szojgu. Jego krytyka działań wyższego dowództwa była zwykle bardzo ostra. I nie tylko na potyczkach słownych się kończyło. Wszak wagnerowcy zdołali porwać i pobić dowódcę jednej z rosyjskich brygad, którego oskarżyli o wydanie rozkazu ostrzału ich oddziałów pod Bachmutem.
W ostatnich dniach przed swoim „marszem na Moskwę” Prigożyn zaczął nawet kwestionować sens prowadzenia wojny w Ukrainie, twierdząc, że przed 24 lutego 2022 r. nie stanowiła ona żadnego zagrożenia dla Rosji. Według przecieków amerykańskie tajne służby miały od połowy czerwca sygnały, że szykuje on bunt (dla porównania: niemiecki wywiad BND pierwsze raporty o buncie Grupy Wagnera przedstawił rządowi dopiero w sobotę 24 czerwca, czyli wówczas, gdy mówiły o tym już media na całym świecie).