Katalog możliwych kryzysów według Doktora Zagłady

Po Nourielu Roubinim nie spodziewalibyśmy się niczego innego: ekonomista znany jako Dr Doom wszędzie widzi zagrożenia dla dobrobytu.

Publikacja: 26.05.2023 21:00

Fot. mat. prasowe

Fot. mat. prasowe

Muszę przyznać, że do nowej książki Nouriela Roubiniego podchodziłem z dużym dystansem. Emerytowany wykładowca Uniwersytetu Nowojorskiego, od lat specjalizuje się w przepowiadaniu kryzysów, zapracował sobie na przydomek Doktor Zagłada. Rozgłos zyskał w 2008 r., gdy jego przepowiednie okazały się na pozór celne. Na pozór, bo kryzysy są w gospodarce zjawiskiem cyklicznym. Każdy, kto taki kryzys wieszczy, prędzej czy później będzie miał rację, na tej samej zasadzie, na której zepsuty zegar raz na jakiś czas pokazuje właściwą godzinę. Dla oceny, czy kasandryczne prognozy były rzeczywiście celne, liczy się to, czy załamanie gospodarcze miało takie przyczyny i taki przebieg, jak zakładali jego prorocy. Stosując takie kryteria, celność słynnych już ostrzeżeń Roubiniego sprzed 2008 r. można podważać. Czego ciekawego można się dowiedzieć od tak przewidywalnego ekonomisty, jak Doktor Zagłada?

Roubini przekonuje, że tym razem epoka prosperity, względnej stabilności, kończy się naprawdę. Nadchodzi zaś czas konfliktów, chaosu i niestabilności. Uzasadnieniem tej ponurej wizji jest to, że ludzkość mierzy się dzisiaj z wieloma zagrożeniami, które się zazębiają. Jedne z nich potęgują inne albo utrudniają ich opanowanie. Przykładowo, z nadchodzącą katastrofą klimatyczną łatwiej moglibyśmy sobie poradzić, gdyby nie to, że narastające nierówności społeczne wynoszą do władzy populistów i utrudniają międzynarodową koordynację. A konieczność uporania się z nadmierną inflacją może zahamować inwestycje, które pozwoliłyby przygotować gospodarki na katastrofę demograficzną.

Pełnej listy zagrożeń, które dostrzega Dr Doom, nie ma sensu tu wymieniać. Z pokorą przyznaję jednak, że warto się z nią zapoznać. W tym sensie mój sceptycyzm był nieuzasadniony. Największym atutem „Megazagrożeń” jest zaś to, że – przypuszczalnie wbrew intencjom autora – uzmysławia nam, jak elastyczna, zdolna do adaptacji jest gospodarka rynkowa. Roubini przywodzi na myśl Kenny’ego McCormicka, jednego z bohaterów animowanego serialu „Miasteczko South Park”, któremu w niemal każdym odcinku przydarzały się śmiertelne wypadki. Kenny pokazywał, że umrzeć można na setki rozmaitych sposobów, wszędzie czyhają na nas niebezpieczeństwa. To cud, że większości z nas udaje się dożyć starości. Roubini pokazuje z kolei, jak wiele jest przeszkód, o które może się potknąć światowa gospodarka. Aż dziw, że normą w większości krajów jest konsekwentny wzrost dobrobytu. Przy okazji, katalogując wszelkie możliwe zagrożenia, ekonomista zwiększa szanse na to, że zdołamy się na nie przygotować.

Megazagrożenia

Nouriel Roubini

Recenzje
Mandat niebios dla Xi Jinpinga
Recenzje
Oligarcha, który mierzył znacznie za wysoko
Recenzje
Owocne dialogi człowieka i chatbota
Recenzje
Prywatyzacja wojny po rosyjsku, czyli Wagner podbija Afrykę
Recenzje
Jak pobudzić kreatywność?
Recenzje
Wojna na zupełnie nowym froncie