To kolejny sygnał, że warunki na rynku pracy rozluźniają się, ponieważ wyższe koszty kredytu osłabiają popyt w gospodarce.
Początkowe wnioski o państwowe zasiłki dla bezrobotnych wzrosły o 11 000 do wyrównanych sezonowo 239 000 w tygodniu zakończonym 8 kwietnia. Ekonomiści ankietowani przez Reuters prognozowali 232 000 wniosków w ostatnim tygodniu.
Coroczne rewizje danych opublikowanych przez rząd w zeszłym tygodniu wykazały, że wniosków w tym roku jest znacznie więcej niż wcześniej szacowano, co odpowiada fali zwolnień na wysokim szczeblu w branżach technologicznych, a także w innych sektorach bardzo wrażliwych na stopy procentowe. Pozostają jednak poniżej poziomu 270 000, którego przekroczenie zdaniem ekonomistów oznaczałoby pogorszenie sytuacji na rynku pracy. Raport o zatrudnieniu z zeszłego piątku pokazał solidne tempo wzrostu zatrudnienia w marcu, a stopa bezrobocia spadła z powrotem do 3,5 proc., podczas gdy wzrost płac pozostał umiarkowany.
Chociaż liczba ofert pracy spadła pod koniec lutego poniżej 10 milionów po raz pierwszy od prawie dwóch lat, w tym miesiącu na każdego bezrobotnego przypadało 1,7 wakatu, co może ułatwić niektórym zwolnionym pracownikom znalezienie pracy.
Na razie nic nie wskazuje na to, że zaostrzenie warunków udzielania kredytów po bankructwie dwóch banków regionalnych w zeszłym miesiącu doprowadziło do utraty miejsc pracy. Ekonomiści spodziewają się, że zapaść kredytowa dotknie małe firmy, takie jak restauracje, bary i salony paznokci.