71-letni Ueda jest pierwszym w powojennej historii Japonii akademickim ekonomistą, któremu powierzono kierowanie bankiem centralnym. Dotychczas to stanowisko było zarezerwowane dla wysokiej rangi urzędników Ministerstwa Finansów lub Banku Japonii. Ueda zasiadał w Radzie Banku Japonii w latach 1998–2005. Zrobił doktorat na MIT, a jego kolegą z seminarium doktorskiego był Ben Bernanke, były prezes Fedu.
Ueda był „czarnym koniem” w wyścigu o stanowisko prezesa Banku Japonii. Wcześniej spodziewano się, że nominację dostanie Masayoshi Amamiya, znany z bardzo „gołębich” poglądów wiceprezes banku centralnego. Ueda jest uznawany za bardziej „jastrzębiego” od Amamiyi. Krytykował on m.in. politykę kontroli krzywej rentowności obligacji, wskazując, że prowokuje ona spekulantów. Eksperci Bank of America prognozują, że Bank Japonii będzie pod rządami Uedy stopniowo normalizował politykę pieniężną, ale porzucenie polityki kontroli krzywej rentowności i podwyżki stóp mogą nastąpić dopiero w połowie 2024 r.
We wtorek opublikowano również dane o japońskim PKB za czwarty kwartał. Annualizowany (czyli liczony kw./kw. w tempie rocznym) wzrost gospodarczy wyniósł wówczas 0,6 proc., po spadku o 1 proc. w trzecim kwartale. Średnio prognozowano jednak, że wzrost sięgnie 2 proc.
– Inwestycje biznesowe zwolniły bardziej, niż się spodziewaliśmy, niższa stopa oszczędności pozostawia gospodarstwom domowym mniej miejsca na zaabsorbowanie rosnących cen, a spadający eksport powinien wepchnąć Japonię w recesję w pierwszej połowie roku – uważa Darren Tay, ekonomista Capital Economics.