Adler Group to największy w Niemczech gracz na rynku nieruchomości mieszkalnych. Skupuje on na dużą skalę mieszkania na wynajem. Jego zadłużenie sięga 7,5 mld euro. Od lata zeszłego roku firma jest jednak pod dużą rynkową presją. Jej obligacje straciły 40 proc. na wartości przez ostatnie 12 miesięcy, a w tym tygodniu można było je nabyć po 54 centy za każdego 1 dolara ich wartości nominalnej. Akcje straciły przez ostatni rok aż 77 proc., a kapitalizacja spółki spadła do 630 mln euro.
– Adler był zawsze mocno zlewarowanym graczem w niemieckim sektorze nieruchomości, który ma naturę cykliczną. W jego portfelach są bomby zegarowe – uważa Ash Nadershahi, zarządzający w firmie inwestycyjnej Three Bridge Capital.
Problemy Adler Group dotyczą również podejrzenia o nieprawidłowości finansowe. W zeszłym roku firma badawcza Perring Viceroy Research opublikowała raport wskazujący, że Adler Group angażuje się w oszustwa na dużą skalę, na których korzysta wąska grupa jego udziałowców. W opracowaniu tym wskazano, że „szarą eminencją" wśród akcjonariuszy jest austriacki przedsiębiorca Cevdet Caner, który skutecznie namówił władze Adler Group do przeprowadzenia wielu kontrowersyjnych transakcji. Adler Group zaprzeczyła tym oskarżeniom, a Caner wniósł pozew przeciwko Pering Viceroy Research. By oczyścić się z zarzutów, Adler Group wynajęła firmę KMPG do przeprowadzenia audytu. KPMG nie zdołała jednak znaleźć dowodów przeczących oskarżeniom i odmówiła stworzenia pozytywnego raportu dla Adler Group.
W reakcji na konflikt spółki z audytorem fundusze hedgingowe zaczęły mocno wyprzedawać obligacje Adler Group. Wyprzedaż objęła również dług kilku powiązanych z nią firm: Aggregate Holdings (do niedawna głównego akcjonariusza Adler Group), Accentro Real Estate i Corestate Capital Holdings.