Rosja miała w środę wypłacić inwestorom zagranicznym 117 mln USD odsetek od swoich obligacji. W czwartek po południu wciąż jednak nie mieli oni tych pieniędzy na swoich kontach. Rosyjski restort finansów wydał oświadczenie, że 14 marca nakazał bankowi korespondentowi przekazanie tych środków do oddziału Citigroup w Londynie, który miał je przekazać wierzycielom. Ministerstwo zadeklarowało również, że nie wie, co się później stało z tymi pieniędzmi, ale podkreśliło, że ich przesył mógł zostać zablokowany w wyniku zachodnich sankcji.
Rosyjski resort finansów nie sprecyzował, w jakiej walucie polecono wypłacić odsetki wierzycielom. Jeszcze w poniedziałek zapowiadał jednak, że może to zrobić w rublach. Brak spłaty obligacji lub spłata w innej walucie niż dolar mogą zostać uznane po 30-dniowym okresie karencji za bankructwo kraju.
To niejedyny dług, z którego uregulowaniem Rosja ma problem. Analitycy agencji Fitch zwrócili uwagę na to, że już 2 marca nie wywiązała się ze spłaty inwestorom zagranicznym odsetek od obligacji denominowanych w rublach.
– Faktem jest to, że Rosja ma wszelkie dostępne środki, by zapobiec bankructwu. Jeśli do niego dojdzie, to będzie ono miało sztuczny charakter – zapewniał Dmitrij Pieskow, rzecznik prezydenta Putina.