Szczyt G20, największych państw rozwiniętych i rozwijających się, ma odpowiedzieć na pytania o przyszłość globalnego systemu finansowego. Wczorajsze wypowiedzi jego uczestników sugerują, że czeka ich sporo pracy, zanim uzgodnią końcowy komunikat. Nawet jeśli to się uda, dokument może się składać z samych ogólników.
Wszystko wskazuje na to, że priorytetem zjazdu będzie opracowanie podstaw nowych, ściślejszych regulacji rynków finansowych. – Żaden rynek, jego uczestnik ani produkt finansowy nie powinny funkcjonować bez nadzoru i przejrzystości – stwierdziła Angela Merkel. Niemiecka kanclerz wezwała do stworzenia „nowej konstytucji rynków finansowych”. Podkreśliła, że Niemcy będą zabiegać o przyjęcie „bardzo konkretnych” rozwiązań, bo „nie wolno chować głowy w piasek”.
Także francuski prezydent Nicolas Sarkozy wyraził irytację powierzchownością zapisów projektu dokumentu końcowego, jaki przygotowują na szczyt gospodarze. – Nie wypracowano żadnego porozumienia. Wiem z doświadczenia, że będziemy musieli walczyć do ostatniej minuty – powiedział na antenie radia Europe 1.
Uczestnicy spotkania zgadzają się co do konieczności dokapitalizowania Międzynarodowego Funduszu Walutowego (z 250 do, być może, 500 mld USD) i regionalnych banków rozwoju. Zdaniem Catherine Ashton, komisarz Unii Europejskiej do spraw handlu, można również oczekiwać przyznania znacznych środków na finansowanie międzynarodowego handlu (potrzeba, jej zdaniem, ok. 230 mld euro).
Zgoda panuje też w zasadzie co do konieczności zmiany przepisów dotyczących wymogów kapitałowych wobec banków, objęcia kontrolą funduszy hedgingowych, uregulowania działalności agencji ratingowych. Jednak Niemcy i Francja zdają się tu dążyć do ściślejszej regulacji niż reszta. Być może poprze je Wielka Brytania.