Fundusz podczas swojej 64-letniej historii nie doświadczył tak głębokiego załamania na rynkach finansowych jak to, które rozpoczęło się jesienią 2007 r. W obliczu globalnej recesji pożyczki udzielone przez MFW, potrzebującym państwom, od Pakistanu po Serbię, przekroczyły 55 mld dolarów.
O ile władze Funduszu planują rozszerzyć akcję kredytową, to wycofują się ze stanowczych wymagań, które musiały spełnić kraje w zamian za otrzymane pieniądze. Krytyka, którą od kilku dekad przyjmuje Fundusz dotyczy między innymi właśnie tych warunków, które w wielu przypadkach zostały uznane za kontrowersyjne lub zbyt bardzo ingerujące w system gospodarczy beneficjanta.
Powstaje jednak ryzyko, że bez bardziej restrykcyjnych wymagań, pożyczkobiorcy nie będą w należytym tempie reformować swoich gospodarek, a przez to wydłużać spowolnienie. Wśród krajów, których gospodarki mogą być podatne na taki scenariusz są kraje Europy Wschodniej takie jak Łotwa czy Węgry.
- To silne przeświadczenie, że MFW wymaga od swoich beneficjentów zbyt wiele, mocno utwierdziło się w opinii publicznej. Teraz z kolei głównym zagrożeniem może być sytuacja, w której warunki kredytowania będą zbyt luźne – tłumaczy Claudio Loser, były szef funduszy Western Hemisphere.
Fundusz w zeszłym miesiącu oświadczył, że ustali mniejsze wymagania dla krajów w zamian za pomoc i że będzie kładł mniejszy nacisk na reformy strukturalne, takie jak modernizacja sektora bankowego lub systemów podatkowych.