Fundusz ten opiewał na początku kwietnia na 383,9 mld USD, a w jego skład wchodzą rezerwy dewiz i złota. Minister finansów Aleksiej Kudrin jeszcze w zeszłym miesiącu zapewniał, że w najgorszym scenariuszu środki te zostaną zużyte w ciągu 2,5 roku.
Rezerwy międzynarodowe sięgnęły w sierpniu zeszłego roku 598 mld USD. Od tej pory jednak zaczęły topnieć, gdyż gwałtownie spadła cena ropy (obok gazu głównego dobra eksportowego Rosji), a bank centralny zużywał te środki do obrony kursu rubla przed spekulantami. Mimo to rosyjska waluta od sierpnia straciła wobec dolara blisko 30 proc.
– Sytuacja w przyszłym roku będzie bardzo trudna. Nie nastąpi wzrost przychodów, podczas gdy nasze rezerwy zostaną wykorzystane do granic możliwości – przewiduje Niestierenko. Według niej, rząd będzie musiał z tego powodu obciąć w 2009 r. wydatki budżetowe nawet o 30 proc. Kudrin w zeszłym tygodniu zapowiadał cięcia o jedynie 10 proc.
W pierwszym kwartale w budżecie państwa pojawił się deficyt – po raz pierwszy od 1999 r. Ministerstwo Finansów spodziewa się, że sięgnie on w tym roku nawet 7,4 proc. PKB. Przy założeniu, że średnia cena rosyjskiej ropy Ural wyniesie 41 USD za baryłkę. Jeszcze na jesieni rząd zapowiadał, że wypracowana zostanie niewielka nadwyżka.Jeżeli doszłoby do ograniczenia wydatków na skalę zapowiadaną przez Niestierenko, rząd musiałby zapewne zakończyć antykryzysowe programy wsparcia dla sektora prywatnego oraz zmniejszyć wydatki socjalne, co mogłoby wywołać falę niezadowolenia społecznego.
Według analityków Alfa Banku, władze mogą w drugiej połowie roku pozwolić na deprecjację rubla o 20 proc. wobec dolara, by pokryć w ten sposób część deficytu budżetowego, nie naruszając przy tym nadmiernie funduszu rezerw.