Spór Bułgarii z Rosją zagraża budowie gazociągu South Stream, mającego transportować rosyjskie „błękitne paliwo” do Europy Południowej i Austrii, z pominięciem Ukrainy. Rosyjski premier Władimir Putin odwołał w tym tygodniu swój udział w rozpoczynającym się dzisiaj w Sofii forum energetycznym. Bułgarski prezydent Georgi Pyrwanow ujawnił w wywiadzie dla dziennika „24 czasa”, że Putin zbojkotował konferencję, gdyż poruszane na niej mają być zagadnienia uderzające w interesy Rosji.
[srodtytul]Próba przejęcia sieci?[/srodtytul]
– Odmowę Putina przybycia na konferencję można wyjaśnić rozbieżnościami w sprawach zasadniczych, dotyczących pakietu porozumień ze sfery energetyki. Główną rozbieżnością jest to, że my trzymamy się ustaleń z 18 stycznia 2008 r. – stwierdził Pyrwanow. Wspomniane przez niego ustalenia to bułgarsko-rosyjskie porozumienie dotyczące budowy South Stream.
Przypomniał, że ustalono, iż gazociąg ten nie będzie częścią istniejącej bułgarskiej sieci przesyłowej. Po 50 proc. odcinka tej rury będzie należeć do firm bułgarskich i rosyjskich. – Nie sprzedamy Rosji naszej istniejącej sieci – twardo zaznaczył.
Według bułgarskiej telewizji, Putin naciskał na Sofię, by przekazała część krajowej sieci gazociągowej na potrzeby South Stream. Minister spraw zagranicznych Iwajlo Kalfin oświadczył zaś, że rosyjski premier uzależniał swój udział w konferencji od przyjęcia jego postulatów dotyczących gazociągu. Nie ujawnił, jakie to były propozycje. Ostateczna umowa pomiędzy Moskwą i Sofią określająca wszystkie aspekty budowy gazociągu nie została jak dotąd zawarta.