Na słabe dane z rynku pracy zareagowali inwestorzy. Indeksy akcji w USA i Europie straciły po ponad 2 proc. Zdrożały amerykańskie obligacje.Czerwiec przyniósł utratę o ponad 100 tys. więcej miejsc pracy niż szacowali ekonomiści (363 tys.). I mimo że sytuacja jest lepsza niż na początku roku – w styczniu straciło pracę rekordowe w czasie tej recesji 741 tys. osób – to ostatnio znów się pogorszyła. W maju, według skorygowanych danych, pracę w sektorach pozarolniczych straciło 322 tys. Amerykanów, zatem czerwcowy wynik był gorszy prawie o połowę.

W porównaniu z majem stopa bezrobocia wzrosła o 0,1 pkt proc. i, zdaniem specjalistów, będzie zwyżkować jeszcze co najmniej przez kilka miesięcy. Coraz realniejsze stają więc prognozy zakładające jej wzrost do ponad 10 proc. – Gospodarka USA będzie tracić miejsca pracy do 2010 r., nawet kiedy zacznie się już z powrotem rozwijać – uważa James Shugg, ekonomista z Westpac Banking.

Dane z rynku pracy mówią sporo o kondycji całej gospodarki, która najwyraźniej może potrzebować dużo więcej czasu na odrodzenie. W I kwartale skurczyła się ona o 5,5 proc. W kolejnym, który właśnie się zakończył, PKB mógł, według prognoz ekonomistów, spaść o około 2 proc. Dopiero bieżące trzy miesiące mają przynieść dodatnią dynamikę.Niewykluczone jednak, że specjaliści będą zmuszeni zmienić swoje szacunki. Rosnące bezrobocie oznacza bowiem, że drżący o swoje etaty Amerykanie mogą w dalszym ciągu ograczniczać popyt konsumpcyjny.

Dodatkowo spadnie on w wyniku wygasania ulg podatkowych i świadczeń socjalnych wypłacanych w ramach programu stymulowania gospodarki.W krótkim terminie zgubna dla gospodarki może okazać się też zwiększona skłonność do oszczędzania wśród Amerykanów, którzy chcą szybko odbudować majątek utracony w wyniku krachów na rynku akcji i nieruchomości. Stopa oszczędności była w maju najwyższa od piętnastu lat.

Na rynku pracy jedyną pozytywną w czwartek wiadomością był raport dotyczący liczby osób rejestrujących się pierwszy raz po zasiłek dla bezrobotnych, która spadła w zeszłym tygodniu do 614 tysięcy.Od początku recesji, czyli od grudnia 2007 r., liczba zlikwidowanych etatów w gospodarce USA liczy już 6,5 miliona. Jest to więcej niż w trakcie któregokogolwiek kryzysu po II wojnie.