Reklama

Deficyt podważa status Polski jako oazy stabilności

W´­gry le­piej ra­dz? so­bie z re­duk­cj? de­fi­cy­tu bu­d˝e­to­we­go ni˝ Pol­ska. To zmie­nia na­sta­wie­nie in­we­sto­rów do tych kra­jów – twier­dzi ana­li­tyk Deut­sche Ban­ku

Publikacja: 09.07.2009 08:17

Deficyt podważa status Polski jako oazy stabilności

Foto: GG Parkiet

Polska, która do niedawna jawiła się inwestorom jako najstabilniejszy kraj Europy Środkowo-Wschodniej, wkrótce może stracić ten uprzywilejowany status. Na jej wizerunku zaciążyły kłopoty z utrzymaniem w ryzach deficytu budżetowego. Tymczasem Węgry, postrzegane jako jedno z najgroźniejszych ognisk kryzysu w regionie, odzyskują zaufanie. W zamian za pomoc od Międzynarodowego Funduszu Walutowego musiały bowiem zastosować rygorystyczną politykę budżetową. Taką analizę przedstawił wczoraj w wywiadzie dla agencji Bloomberga Angus Halkett, strateg Deutsche Banku w Londynie.

Nie jest w tej opinii odosobniony. Ekonomista Bank of America/Merril Lynch David Hauner ocenił wczoraj, że Węgry i Rumunia to jedyne kraje regionu, w których nie widać gwałtownego pogorszenia sytuacji fiskalnej. – Na fali pomocy z MFW fundamenty gospodarek tych krajów wyraźnie się poprawiają – zauważył. Jak podkreślił, te dwa rynki zasługują na obserwację, a klienci banku są nimi coraz bardziej zainteresowani.

[srodtytul]Głównie psychologia[/srodtytul]

– Węgierski rząd robi wszystko, co może, aby zapobiec pogłębieniu się kryzysu i przeprowadzić reformy wymagane przez MFW i UE. Polska pod wieloma względami podąża w przeciwnym kierunku – powiedział Halkett, wskazując na podniesienie przez rząd Donalda Tuska prognozy deficytu budżetowego o 48 proc., do 27 mld zł. Jego zdaniem, decyzja ta mocno rozczarowała inwestorów, którzy mieli o Polsce dobre zdanie. Tymczasem ich stosunek do gospodarki węgierskiej od dawna był sceptyczny, więc gdy rząd przedstawił plany redukcji wydatków o 6,7 mld USD w ciągu dwóch lat, zaskoczenie mogło być jedynie pozytywne.

[srodtytul]Polska ma lepsze rokowania[/srodtytul]

Reklama
Reklama

Według prognoz Komisji Europejskiej, deficyt budżetowy na Węgrzech sięgnie w tym roku 3,4 proc., a w przyszłym 3,9 proc. PKB. Dziura budżetowa Polski prognozowana jest odpowiednio na 6,6 i 7,3 proc. PKB.

W obu państwach wskaźnik ten znajdzie się więc powyżej dopuszczalnego w UE poziomu 3 proc. Jednak dług sektora publicznego w Polsce nie przekroczy, według prognoz KE, ani w tym, ani w przyszłym roku dopuszczalnego w UE poziomu 60 proc., podczas gdy na Węgrzech wyniesie ponad 80 proc. Dlatego ocena wiarygodności kredytowej Polski, według wszystkich agencji ratingowych, jest znacznie wyższa niż Węgier.

– Według mnie, perspektywy Polski są o wiele bardziej optymistyczne niż Węgier – powiedział „Parkietowi” Manik Narain, strateg walutowy z banku Standard Chartered. Jak podkreślił, deficyt budżetowy nie jest nad Wisłą niepokojący, tym bardziej że sytuacja polityczna jest w Polsce stabilna, a rządowi zależy na wejściu do strefy euro.

Narain zwraca jednak przede wszystkim uwagę na to, że stan gospodarki na Węgrzech jest dużo gorszy niż w Polsce. Władze w Budapeszcie prognozują na ten rok spadek PKB o 6,7 proc., podczas gdy polski rząd spodziewa się jego wzrostu o 0,2 proc. We wtorek z węgierskiej gospodarki napłynęły kolejne pesymistyczne doniesienia. Produkcja przemysłowa zmniejszyła się w maju o 22,1 proc. rok do roku. – Polska jest znacznie mniej podatna na załamanie produkcji w Europie, a odbicie gospodarcze będzie tam szybsze – ocenił Narain.

[ramka][b]Urok forinta długo się nie utrzyma[/b]

Zarówno w II półroczu 2008 r., jak i w I kwartale 2009 r. forint i złoty w grupie walut państw rozwijających się należały do najsłabszych. Z tej pary walut to jednak złoty stracił wobec euro więcej, pomimo lepszych perspektyw naszej gospodarki. Gdy w marcu nastroje inwestorów się poprawiły, znów to węgierska waluta odrabiała straty szybciej niż polska. W ciągu ostatnich czterech miesięcy forint umocnił się wobec euro o ponad 11 proc., zaś złoty o ponad 7 proc. – Uważam, że złoty na tle innych walut państw rozwijających się jest mocno niedowartościowany – powiedział „Parkietowi” Manik Narain ze Standard Chartered. Z tego powodu forint i czeska korona będą się, jego zdaniem, osłabiać, zaś złoty powinien się umacniać. Wczoraj jednak wszystkie trzy waluty traciły. Forint osłabił się wobec euro o 1,1 proc., złoty o 0,8 proc., a korona o 0,6 proc. [/ramka]

Gospodarka światowa
Nasdaq chce handlu niemal przez całą dobę
Materiał Promocyjny
Inwestycje: Polska między optymizmem a wyzwaniami
Gospodarka światowa
Czy na Wall Street zaczyna się wielka rotacja?
Gospodarka światowa
Europa dławi się regulacjami i przegrywa wyścig o AI
Gospodarka światowa
Srebro bije rekordy, a jego rentowność goni pallad
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Gospodarka światowa
Nowa Dolina Krzemowa nad Zatoką Perską?
Gospodarka światowa
Kto wygra walkę o supremację w dziedzinie sztucznej inteligencji?
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama