Zdaniem zarządzającego funduszami Templeton Asset Management, banki inwestycyjne i inni uczestnicy rynku, którzy zarabiają na derywatach, będą stwarzali polityczną presję, aby zablokować działania rządów zmierzające do uregulowania rynku instrumentów pochodnych. – Banki nie życzą sobie przejrzystości na tym rynku, ponieważ widełki cenowe w obrocie tymi instrumentami są tak atrakcyjne właśnie ze względu na jej brak – powiedział guru inwestorów. Według Banku Rozrachunków Międzynardowych (BIS), wartość otwartych pozycji na rynku derywatów wynosi 592 bln USD, dziesięciokrotnie więcej niż światowy PKB.
Także w krótkim terminie Mobius oczekuje wielu krótkich, lecz „dramatycznych” korekt w trendzie wzrostowym. Jak podkreślił, spadki notowań o 15–20 proc. nie będą niczym nadzwyczajnym wobec nerwowości panującej na rynkach finansowych. Wycena akcji na rynkach wschodzących wciąż jest jednak atrakcyjna, choć skupiający je indeks MSCI EM od dołka z początku marca odbił się już o 56 proc. Mobius zaleca również inwestycje w surowce.