To, w jakim tempie sytuacja w poszczególnych państwach będzie się poprawiać i jak będzie wyglądać wzrost PKB, zależy od działań podejmowanych na arenie międzynarodowej.
– Jedną z dróg prowadzących do wzrostu PKB i unijnej konwergencji będzie ściąganie jak największej ilości kapitału z zagranicy oraz postępująca integracja finansowa – stwierdził Anatoli Annenkov, starszy ekonomista odpowiedzialny za Polskę i Estonię w Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju, podczas prezentacji najnowszego raportu banku „Transformacja w kryzysie”. – Oczywiście przy wzmożonej kontroli wszelkich negatywnych zjawisk, które mogłyby doprowadzić do nawrotu kryzysu.
Jego zdaniem Polska jest wśród badanych krajów w zdecydowanie najlepszej sytuacji – bezpiecznie przetrwała kryzys i teraz ma bardzo dobrą pozycję, aby czerpać korzyści z postępującej poprawy sytuacji w otaczających nas krajach. Annenkov podkreśla jednak, że nie ma co liczyć na wyraźny skok PKB w krajach zachodnich.– Polski rząd musi podjąć działania zmierzające do obniżenia deficytu finansów publicznych, spełnienia kryteriów z Maastricht do 2012 r. oraz wprowadzenia bodźców wspierających wzrost gospodarczy i zatrudnienie – wskazuje.
Raport banku miał za zadanie przeanalizowanie sytuacji w naszym regionie i próbę odpowiedzi na pytanie, co dalej.Profesor Stanisław Gomułka, główny ekonomista BCC, podkreśla jednak, że ani badanie przy użyciu tych samych modeli w odniesieniu do każdej z gospodarek, ani jedna recepta dla wszystkich nie jest dobrym rozwiązaniem. – Należy pamiętać, że w momencie wybuchu kryzysu panowało duże zróżnicowanie sytuacji w naszym regionie – stwierdził ekonomista. – Stąd różne były też reakcje na kryzys i różne efekty jego przebiegu. W Rosji np. załamanie nastąpiło głównie na skutek spadku cen ropy naftowej i gazu. Doprowadziło to do załamania popytu wewnętrznego i kłopotów finansów publicznych. Reakcja Ukrainy, silnie związanej z Rosją, była natychmiastowa – gospodarka popadła w ruinę.
Co innego Polska, nam spadek cen energii się przysłużył, a kłopoty wschodnich gospodarek nie zaszkodziły, bo bardziej związani jesteśmy z Europą Zachodnią. Gomułka zaznacza, że jeszcze inną miarę należy przyłożyć do Węgier, które proces naprawy finansów publicznych musiały podjąć tuż przed kryzysem i przeprowadzały reformy już w jego trakcie. – Polski minister finansów tylko o tym mówił – stwierdził ekonomista BCC. – Zbieg okoliczności zaś spowodował, że staliśmy się „zieloną wyspą” wzrostu PKB. Zawdzięczamy to obniżkom składki rentowej i stawek PIT tuż przed kryzysem, co zwiększyło popyt wewnętrzny, oraz osłabieniu złotego w trakcie kryzysu, które pomogło eksporterom.