Myners uważa, że banki nie wyciągnęły lekcji z ostatniego kryzysu finansowego. W Smith Institute powiedział, że finansiści, którzy zachowali stanowiska dzięki pomocy rządu, powinni się zachowywać tak, jakby mieli coś do stracenia.
– Uratowanie światowego systemu finansowego było niewątpliwie słuszne, ale w tym procesie przed odpowiedzialnością za czyny uchroniliśmy tych rynkowych fundamentalistów, którzy spowodowali kryzys – uważa Myners. Jego zdaniem istnieje ryzyko, że ich ufność nie została wystarczająco nadwątlona.
Wypowiedź Mynersa jest komentowana jako zapowiedź kolejnego etapu dyscyplinowania sektora bankowego. Przedstawiciel brytyjskiego skarbu uważa, że planowane zmiany w regulacjach, wymogach kapitałowych i powiązanie premii z wynikami w długim terminie to tylko część rozwiązania. Chce zmienić między innymi przepisy dotyczące akwizycji. Jako negatywny przykład podał przejęcie ABN Amro przez Royal Bank of Scotland. – Bankierzy w RBS być może sądzili, że zakup ABN Amro będzie korzystny dla ich potencjału premiowego, ale było wiele sygnałów, że nie będzie to dobre dla właścicieli i nie jest to jedyny tego rodzaju przypadek – powiedział Myners w Smith Institute.
Moody’s z kolei ostrzega, że brytyjskim bankom grozi obniżenie wiarygodności kredytowej, jeśli do momentu wycofania pomocy rządowej nie zdołają się wzmocnić kapitałowo.
W czasie kryzysu rząd na pomoc bankom przeznaczył 1,5 biliona dolarów w postaci bezpośrednich inwestycji i gwarancji. Przez 18 miesięcy agencja Moody’s uwzględniała przyszłe wsparcie w ocenie wiarygodności poszczególnych banków. Dzięki temu poprawiły się wówczas oceny Royal Bank of Scotland i Lloyds Banking Group. Wczoraj ich akcje taniały.