Wang przeanalizował notowania 82 spółek, które od końca 2006 r. zdecydowały się na taką zmianę nazwy. Jak zauważył, w ciągu 40 sesji po takim zabiegu akcje tych firm średnio rzecz biorąc wyprzedzały szeroki rynek o 31 pkt proc.

To nie pierwszy przypadek w historii, gdy inwestorzy ulegają magii słów. Gdy narastała internetowa bańka, na kurs akcji korzystnie wpływała końcówka „.com” w nazwie spółki. Akcje firm, które zdecydowały się na taki zabieg, w latach 1998-1999 wyprzedzały walory innych spółek technologicznych średnio o 53 pkt proc.

Z kolei podczas hossy surowcowej z lat 2004-2007 amerykański i kanadyjski rynek akcji wyprzedzały spółki, które wykorzystały w nazwie słowa „ropa” albo „paliwo”. Na pierwszej sesji po takiej zmianie ich walory drożały o 8 proc.