Rentowność greckich oraz portugalskich obligacji dziesięcioletnich sięgnęła w poniedziałek rekordowych poziomów. Tak rynki zareagowały na medialne doniesienia, że Grecja chce restrukturyzować swoje zadłużenie.
Grecki dziennik „Elefterothipia” podał, że rząd Grecji oficjalnie poprosił na początku kwietnia na spotkaniu unijnych ministrów finansów o przedłużenie terminu spłaty pożyczek z wartego 110 mld euro pakietu pomocowego, który Grecja otrzymała w zeszłym roku.
Ateńskie Ministerstwo Finansów szybko zdementowało te doniesienia. Jeorjos Papaconstantinou, minister finansów, twierdzi, że nawet jeśli byłyby prowadzone negocjacje w sprawie przedłużenia terminu spłaty pożyczek otrzymanych z Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego, spłata zadłużenia prywatnym inwestorom nie będzie zagrożona.
Słychać jednak coraz więcej głosów, że bez restrukturyzacji greckiego długu się nie obejdzie. Nouriel Roubini, ekonomista, który przewidział ostatni kryzys, uważa, że jest ona tylko kwestią czasu. – Restrukturyzacja nie byłaby katastrofą – twierdzi Werner Hoyer, niemiecki wiceminister spraw zagranicznych. Podobne głosy odzywają się również w Grecji. Ideę restrukturyzacji, w wywiadzie dla dziennika „Ta Vima”, poparł były socjalistyczny premier Costas Simitis.
O tym, że grecki dług będzie trudny do spłacenia na obecnych warunkach, przekonany jest również rynek. Koszt greckich CDS (instrumentów finansowych będących „ubezpie- czeniem” długu) wzrósł w poniedziałek po południu o 48 pkt bazowych, do rekordowego poziomu 1270 pkt. Im jest on wyższy, tym zwykle – zdaniem inwestorów – większe ryzyko, że dłużnik nie wywiąże się ze zobowiązań.