Po pierwszej od 2002 r. obniżce sprzed trzech miesięcy, rating japońskich obligacji w ocenie S&P wynosi AA-. To czwarty najwyższy stopień spośród dziesięciu tzw. inwestycyjnych. Agencja wyżej ocenia m.in. wiarygodność kredytową Hiszpanii. U dwóch pozostałych dużych agencji ratingowych, Moody’s i Fitch, Kraj Kwitnącej Wiśni cieszy się o jeden stopień wyższą oceną wiarygodności kredytowej.
S&P jest zaniepokojona wpływem, jaki na kondycję japońskich finansów publicznych będą miały gigantyczne wydatki na likwidację skutków trzęsienia ziemi i fali tsunami, które w marcu spustoszyły północno-wschodnie wybrzeże wyspy Honsiu. W ocenie agencji ratingowej, koszty odbudowy i walki z kryzysem nuklearnym w elektrowni Fukushima sięgną od 20?do 50 bln jenów (od 1 do 1,7 bln zł). – Jeśli rząd nie podejmie żadnych działań na rzecz zwiększenia wpływów do budżetu, takich jak podwyżki podatków, koszty te obciążą finanse publiczne – uzasadniła swoją decyzję S&P. Według tej instytucji marcowy kataklizm zwiększy deficyt budżetowy Japonii w stosunku do PKB o 2 pkt proc. w tym roku i o 1 pkt proc. w 2012 r. Międzynarodowy Fundusz Walutowy prognozuje, że deficyt ten sięgnie w tym roku blisko 10 proc. PKB. W efekcie dług publiczny Kraju Kwitnącej Wiśni wzrośnie do 229 proc. PKB, z 220 proc. w 2010 r.
Ostrzeżenie S&P nie zrobiło większego wrażenia na inwestorach. Rentowność japońskich obligacji 10-letnich praktycznie się wczoraj nie zmieniła. Oscyluje ona obecnie wokół 1,2 proc., w porównaniu z 3,4 proc. w przypadku analogicznych papierów amerykańskich. Wynika to z faktu, że zdecydowana większość japońskich obligacji znajduje się w rękach rodzimych inwestorów, którzy nie kierują się ocenami agencji ratingowych.
– Według mnie obniżka ratingu Japonii byłaby przedwczesna, bo rząd w Tokio nie ma problemów z finansowaniem deficytu, a na rynkach nie widać żadnych obaw o wypłacalność Japonii – ocenił Takuji Okubo, główny ekonomista Societe Generale w Tokio.
– To prawda, że rząd może finansować swoje wydatki na rodzimym rynku, ale być może za dwa czy trzy lata nie będzie to już możliwe. Decyzja S&P może przyspieszyć ten moment – zauważył jednak Kimihiko Tomita, główny strateg walutowy w State Street Bank & Trust w Tokio. GS, Reuters