W odpowiedzi na kolejny etap uwalniania kursu narodowej waluty rubel osłabił się w białoruskich kantorach nawet o 30 proc. wobec dolara. Np. o ile wczoraj rano w Belarusbanku, największym komercyjnym pożyczkodawcy na Białorusi, płacono za dolara 3122 ruble, o tyle po południu kurs przekraczał już 4000 rubli. Wcześniej mógł się on wahać jedynie do 2 proc. w stosunku do oficjalnego kursu.
Długie kolejki przed kantorami oraz oddziałami banków jednak nie zniknęły. Podaż obcych walut jest mocno ograniczona na rynku, m.in. dlatego, że bank centralny z uwagi na topniejące rezerwy walutowe kraju niechętnie sprzedaje je bankom komercyjnym.
Analitycy zgadzają się, że oficjalny sztywny kurs rubla białoruskiego był nie do utrzymania, ale krytykują bank centralny za sposób przeprowadzenia faktycznej dewaluacji.
– Zwlekanie przez bank centralny z uwolnieniem kursu graniczy z przestępstwem i dużą niekompetencją. Gdyby kurs został szybko uwolniony, rubel osłabiłby się o 20–30 proc. Teraz może stracić na wartości nawet 50 proc. Później jednak się ustabilizuje i może nawet zacząć się umacniać – twierdzi Stanisław Bogdankiewicz, były prezes białoruskiego banku centralnego.
Białoruski bank centralny podwyższył wczoraj swoją główną stopę procentową o 1 pkt proc. do poziomu 14 proc. Jest ona jedną z najwyższych stóp na świecie. naviny.by