Restrukturyzacja mocno uderzyłaby w greckie banki, czyniąc je na dłuższy czas zależnymi od finansowania przez Europejski Bank Centralny. Co więcej, jej negatywne skutki odczuwalne byłyby również na rynkach poza strefą euro.
– Restrukturyzacja wpłynęłaby na ratingi państw całej Europy. Słabsze kraje walczyłyby o utrzymanie ratingów na poziomie inwestycyjnym – wskazuje Alastair Wilson, dyrektor inwestycyjny Moody’s na Europę.
Mimo ostrzeżenia agencji Moody’s, we wtorek po południu większość europejskich indeksów giełdowych lekko rosła. Euro odrabiało wobec franka szwajcarskiego i innych walut świata straty po poniedziałkowej deprecjacji.
– W przypadku kursu euro możemy mieć krótki okres uspokojenia. Nie będzie ono trwałe, gdyż kryzys w eurolandzie wciąż nie został zażegnany i może jeszcze wielokrotnie dać znać o sobie w tym roku – prognozuje Lee Hardman, strateg walutowy z firmy BTM-UFJ.
Rentowność greckich obligacji dziesięcioletnich niewiele się zmieniła i była zbliżona do rekordowych 17 proc. Koszt CDS-ów dla Grecji (instrumentów finansowych zabezpieczających przed bankructwem dłużnika) skoczył o blisko 30 pkt bazowych, do rekordowego poziomu około 1400 pkt bazowych. To oznacza, że rynek ciągle traktuje Grecję jako potencjalnego bankruta.