W miniony piątek dolar kosztował 6,4898 juanów. Tym samym kurs USD, który pod koniec kwietnia przekroczył – jak się wówczas wydawało – magiczną barierę 6,5 juana, osiągnął kolejne historyczne minimum. Na China Foreign Exchange Trade System kurs chińskiej waluty może się wahać maksymalnie o 0,5 proc. w stosunku do oficjalnego kursu.

Podniesienie wartości juana było reakcją na kolejne już oskarżenie Departamentu Skarbu USA, że chińska waluta jest niedoszacowana. W publikowanym co pół roku raporcie podkreślono zarazem, że zarzuty Waszyngtonu nie oznaczają, by Ludowy Bank Chin (PBOC) manipulował kursem juana.

Od czerwca 2010 r. – stwierdza dokument Departamentu Stanu – gdy władze zgodziły się na uelastycznienie kursu juana wobec dolara, wartość chińskiej waluty wzrosła w stosunku do USD o ponad 5 proc.

George Magnus, starszy ekonomista z londyńskiego biura UBS określa kurs juana oddający jego rzeczywistą wartość na poziomie 3,5–6 za dolara. Decyzja PBOC nie powstrzymała jednak negatywnego nastawienia inwestorów na giełdzie w Szanghaju. Już 8. dzień z rzędu traciły główne indeksy, a tak długo trwających spadków nie notowano od grudnia 2008 roku.

Inwestorzy obawiają się przede wszystkim podniesienia stóp procentowych oraz kłopotów z energetycznych. By zapobiec zapowiadanym ograniczeniom w dostawach prądu władze od 1. czerwca podnoszą ceny energii dla odbiorców instytucjonalnych w 15 prowincjach. Rząd obawia się, że w lecie Chiny może dotknąć najpoważniejszy w ostatniej dekadzie kryzys energetyczny. Sytuację dodatkowo komplikuje susza panująca w dolinie Jangcy, która dotknęła ponad 5 proc. ziem uprawnych i spowodowała już straty sięgające 15 mln juanów.