Kraje związane z MAE sprzedadzą część swoich zapasów – w sumie 60 mln baryłek ropy w ciągu miesiąca. A główna rola w tym procesie przypada Stanom Zjednoczonym, które sprzedadzą 30 mln baryłek. Tymczasem eksperci są sceptyczni, choć od razu po informacji z Agencji notowania gwałtownie spadły, to już w piątek zaczęły nawet rosnąć. O 16.30 naszego czasu gatunek Brent w Londynie jednak taniał 0,5 dolara.
Eksperci twierdzą, że skutki decyzji MAE dla rynku będą tylko krótkotrwałe. Analitycy Deutsche Banku ostrzegają nawet przed niebezpieczeństwem strategii przyjętej przez Agencję, bo to działanie nieadekwatne do faktycznych potrzeb rynku.
Jako pierwsi pozytywne skutki decyzji MAE odczuli kierowcy w Wielkiej Brytanii. Tutaj trzy sieci marketów – Tesco, Asda i Sainsbury’s zdecydowały się obniżyć ceny paliwa o trzy pensy na litrze. Tymczasem w Polsce w ostatnich tygodniach ceny nieco spadły – olej napędowy kosztuje poniżej 5 zł za litr (średnio w kraju). Za benzynę nadal trzeba jednak płacić 5,0–5,10 zł. Według ekspertów za kilka dni ma być taniej.