Inwestorów wystraszyła obniżka ratingu dla USA przez Standard &?Poor's oraz rozprzestrzenianie się kryzysu zadłużenia w strefie euro. Zdecydowali się więc wycofać sporą część środków z ryzykownych funduszy, takich jak właśnie te lokujące na emerging markets, i przenieść je w bezpieczne lokaty. – Cięcie ratingu USA oraz obawy o strefę euro doprowadziły do brutalnej wyprzedaży na rynku i fali umorzeń – skomentowała dane Kelly Kwok, analityczka Citigroup.
Po ostatnim tygodniu ucieczki od funduszy akcji rynków wschodzących ich ujemne saldo tegorocznych wpłat i wypłat zwiększyło się do 14 mld USD. Mocno kontrastuje to z danymi za zeszły rok, kiedy saldo wynosiło ponad 64 mld USD na plus – był to najlepszy rok w historii tych funduszy.
Indeks MSCI?Emerging Markets, który mierzy koniunkturę na wschodzących giełdach, w ciągu ostatnich dwóch tygodni stracił 13 proc. W piątek spadał o kolejne 0,3 proc. i wynosił 986,7 pkt.
Według przygotowanego przez bank Morgan Stanley „niedźwiedziego scenariusza" indeks może się obniżyć do końca roku do 940 pkt – co oznaczałoby, że w całym roku osunie się o 18,4 proc. Jednak aby do tego doszło, według Morgana Stanleya, potrzebny jest naprawdę niekorzystny splot wydarzeń – m.in. twarde lądowanie gospodarki w Chinach, powrót recesji w USA i nasilenie kryzysu w eurolandzie.