Amerykańskie spółki wciąż poprawiają wyniki

Według prognoz analityków zysk netto na akcję spółek z S&P 500 zwiększył się w III kwartale o 12,2 proc. rok do roku. Na tle poprzednich kwartałów to mało, ale może wystarczyć jako dowód, że inwestorzy nadmiernie obawiali się słabnięcia koniunktury

Aktualizacja: 23.02.2017 11:54 Publikacja: 10.10.2011 01:51

Amerykańskie spółki wciąż poprawiają wyniki

Foto: GG Parkiet

Po zakończeniu wtorkowej sesji na Wall Street ruszy sezon publikacji wyników amerykańskich spółek za miniony kwartał. Tradycyjnie jego nieformalny początek wyznaczy aluminiowy gigant Alcoa, który przedstawi sprawozdanie finansowe jako pierwsza spółka z indeksu Dow Jones Industrial Average (wiele mniejszych firm już ma to za sobą).

Analitycy średnio oceniają, że w III kwartale koncern zarobił 274 mln USD netto, ponadczterokrotnie więcej niż przed rokiem. Stało się tak, bo w ujęciu rok do roku aluminium wyraźnie podrożało mimo przeceny w ostatnich miesiącach. Tym spółkom, którym zwyżki cen surowców szkodzą, a nie pomagają, trudno będzie jednak dorównać Alcoi.

Analitycy coraz ostrożniejsi

Ankietowani przez agencję Bloomberga analitycy średnio prognozują, że w III?kwartale zyski netto spółek z indeksu S&P 500 zwiększyły się o 12,2 proc. w porównaniu z tym okresem 2010 r., do 235 mld USD. Ważniejsze z perspektywy inwestorów zyski netto w przeliczeniu na akcję (EPS) wzrosły według tych szacunków o 13 proc., natomiast po wyłączeniu firm z sektora finansowego o 14,4 proc.

W minionych miesiącach analitycy systematycznie rewidowali te prognozy. Pod koniec kwietnia przewidywali, że w III?kwartale br. EPS spółek z S&P 500 zwiększy się o 16,5 proc. rok do roku. Pod koniec lipca, po dwóch miesiącach korekty na Wall Street spowodowanej obawami przed słabnięciem koniunktury na świecie, podtrzymywali tę ocenę. Jednak sierpniowa obniżka ratingu USA, eskalacja kryzysu fiskalnego w strefie euro oraz liczne sygnały, że zachodnie gospodarki pogrążają się w stagnacji, stłumiły optymizm analityków.

Najgorzej od dwóch lat?

Gdyby te prognozy się potwierdziły, pod względem dynamiki zysków minione trzy miesiące byłyby dla amerykańskich spółek najgorsze od III kwartału 2009 r. Był to ostatni kwartał, w którym EPS firm z S&P 500 spadał jeszcze po kryzysie. Od tego czasu rósł w dwucyfrowym tempie.

Inwestorzy mogą się jednak pocieszać tym, że analitycy zwykle są zbyt ostrożni. Na przykład przed sezonem wyników za II?kwartał br. oczekiwali oni średnio poprawy zysków na akcję o 11,5 proc. rok do roku. W rzeczywistości firmy zdołały je podbić o ponad 16 proc. Niewiele wskazuje na to, że miniony kwartał był gorszy. Na przykład mocno ostatnio zredukowane prognozy ekonomistów sugerują, że w minionych trzech miesiącach gospodarka USA rosła w rocznym tempie 1,8?proc., podczas gdy w II?kwartale było to 1,3 proc.

Także skala deprecjacji dolara, sprzyjająca amerykańskim eksporterom, była w obu minionych kwartałach zbliżona: w ostatnich trzech miesiącach dolar osłabił się wobec koszyka walut partnerów handlowych USA o 6,4 proc., a w poprzednich trzech o 8,2 proc.

Oczekiwane odbicie indeksów

Mimo to Steven Wieting, dyrektor zarządzający działu analiz Citigroup, ostrzega, że ten sezon publikacji wyników może się okazać słabszy od prognoz. Jeśli ma rację, byłby to pierwszy taki przypadek od IV kwartału 2008 r. Co więcej, zdaniem Wietinga nawet zaskakująco dobre wyniki mogą nie poprawić nastrojów na Wall Street.

– Jak pokazuje zachowanie rynku w ostatnich tygodniach, inwestorzy nie zignorowaliby podjęcia przez unijnych liderów przekonujących kroków w celu zażegnania kryzysu fiskalnego. Ale jeśli tak się nie stanie, nawet dość solidne wyniki spółek przypuszczalnie tylko chwilowo przerwałyby przecenę akcji napędzaną czynnikami makroekonomicznymi – wyjaśnił ekspert Citigroup.

O tym, że inwestorzy nie są dziś skłonni analizować kondycji i wyników poszczególnych spółek, świadczyć może korelacja między kursami różnych walorów z S&P 500. Mierzący ją indeks KCJ pod koniec września osiągnął rekordowy w swojej dwuletniej historii poziom 90?pkt.

Większość analityków zdaje się jednak nie podzielać pesymizmu Wietinga. Lepsze od prognoz wyniki spółek mogą bowiem stanowić dowód, że obawy przed hamowaniem amerykańskiej gospodarki były nadmierne. To oznaczałoby, że spadek S&P 500 w III kwartale o 14,3 proc. – najbardziej od IV kwartału 2008 r. – był nieuzasadniony. Dlatego ankietowani przez agencję Bloomberga stratedzy rynkowi średnio prognozują, że S&P 500 zakończy rok na poziomie 1300 pkt. To o ponad 10 proc. więcej niż pod koniec ubiegłego tygodnia. Jednak to, jak inwestorzy będą reagowali na raporty spółek, będzie zależało od publikowanych wraz z nimi prognoz. A te w obecnych warunkach mogą być zachowawcze.

[email protected]

Jeremy Batstone-Carr - strateg, Charles Stanley, Londyn

Nie spodziewam się szczególnego wpływu rozpoczynającego się sezonu wyników na rynki w Europie i w USA. Inwestorzy już zdyskontowali to, że wyniki i prognozy będą gorsze. Ceny akcji świadczą o tym, że rynki były w cięciu prognoz szybsze od analityków. Będzie więc dużą niespodzianką, jeśli się okaże, że rezultaty spółek, zwłaszcza z sektora finansowego oraz branż bardzo uzależnionych od cykli gospodarczych, będą niższe od tych, jakich spodziewa się rynek.

Sezon wyników może również zostać przyćmiony przez dalsze zawirowania w strefie euro, niezależnie od tego, czy wiadomości napływające z eurolandu okażą się nadzwyczaj złe czy nadzwyczaj dobre. Jeżeli jednak będzie się pojawiać więcej danych świadczących o tym, że unikniemy recesji, to później inwestorzy mogą zacząć zwiększać oczekiwania co do wyników spółek. Po kiepskim 2011 r. możemy mieć bowiem do czynienia z dużą poprawą wyników spółek finansowych w roku 2012.

Gary Baker - strateg, Bank of America-Merrill Lynch, Londyn

Wyniki spółek w tym sezonie nie powinny być złe. Problem jednak w tym, że rynek nie będzie przykładał do nich takiej wagi jak do prognoz wyników. A wiele wskazuje na to, że sporo spółek będzie je obcinało, co oczywiście źle wpłynie na ich akcje i ogólnie na nastroje na rynkach. Czy rzeczywiście dojdzie do pogorszenia się wyników w 2012 r.?

Spodziewamy się, że wzrost zysków europejskich spółek wyniesie jedynie około 5 proc., co nie jest szczególnie dobrym wynikiem.

Czy kryzys w strefie euro zdoła przyćmić sezon wyników? Na pewno będzie odgrywał bardzo dużą rolę, jeśli chodzi o nastroje inwestorów, w wypadku konkretnych spółek cięcia prognoz mogą okazać się jednak decydujące. Widzieliśmy to w piątek, kiedy mimo dobrych danych gospodarczych z USA i ogólnej poprawy nastrojów niektóre amerykańskie spółki mocno traciły po obcięciu swoich prognoz zysków na 2012 r.

Kazimierz Szpak - dyrektor departamentu zarządzania Metlife Amplico TFI

Oczekujemy, że podobnie jak w wypadku wyników za II kwartał większość kluczowych firm z USA przebije średnią prognoz analityków. Podobnie jak w II kwartale spodziewamy się poprawy rezultatów spółek przemysłowych oraz mieszanych wyników firm z sektora finansowego, które mogą mieć problemy związane z ekspozycją na kraje ze strefy PIIGS. Uważamy, że wyniki spółek, podobnie jak w poprzednim kwartale, mogą mieć jedynie krótkoterminowy pozytywny wpływ na zachowanie rynków akcji. Kryzys fiskalny w strefie euro oraz strach przed osłabieniem wzrostu gospodarczego na świecie będą miały decydujący wpływ na giełdy. Nie bez znaczenia będzie to, jak szybko politykom uda się przekonać rynki, że w sprawie Grecji są w stanie działać zdecydowanie i skutecznie. W wypadku funduszy akcji amerykańskich kluczowe jest zachowanie kursu dolara, który ostatnio pozytywnie wpływał na stopy zwrotu. Uważamy, że teraz czynnik ten straci na znaczeniu.

Mark Pado - strateg rynkowy, Cantor Fitzgerald, Nowy Jork

Amerykańskie spółki nadal radzą sobie dobrze. Wydaje mi się więc, że ich wyniki za III kwartał będą mniej więcej zgodne z oczekiwaniami. Tyle że dla inwestorów najważniejsze jest to, co zarządy spółek będą mówiły o perspektywach na przyszłość. A biorąc pod uwagę dzisiejsze warunki, nie będą to raczej zapowiedzi pełne optymizmu. Inwestorzy oczywiście wiedzą, że firmy wolą podawać zbyt ostrożne prognozy, aby potem móc je przebić, ale mimo to komunikaty te nie będą sprzyjały zwyżkom cen akcji. Poza tym rynek nadal będzie pod wpływem tego, co dzieje się w Europie. Sądzę, że nawet debata na temat sposobów obniżenia deficytu budżetowego USA będzie dla inwestorów ważniejsza niż wyniki spółek. Rynkami rządzą dziś emocje, a trudno, by nastroje były dobre, gdy istnieje tak wiele niewiadomych, np. co do przyszłości niektórych państw strefy euro. Inwestorzy widzą, że akcje są dziś tanie, ale nie mają odwagi, aby te niskie wyceny wykorzystać do zakupów.

Gospodarka światowa
Zielone światło do cięcia stóp
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka światowa
Inflacja w USA zgodna z prognozami, Fed może ciąć stopy
Gospodarka światowa
Rządy Trumpa zaowocują wysypem amerykańskich fuzji i przejęć?
Gospodarka światowa
Murdoch przegrał w sądzie z dziećmi
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka światowa
Turcja skorzysta na zwycięstwie rebeliantów
Gospodarka światowa
Pekin znów stawia na większą monetarną stymulację gospodarki