To najlepszy odczyt od 19 miesięcy. Przebił też oczekiwania największych nawet optymistów. Średnio ekonomiści spodziewali się, że deweloperzy wbiją łopatę pod budowę 635 tys. domów.
– Koniunktura na rynku nieruchomości osiągnęła już dno, co jest pierwszym krokiem do odbicia – ocenił Nathan Snyder, zarządzający funduszami Snow Capital Management. Wczorajsze dane Departamentu Handlu sugerują, że ożywienie może się zacząć szybko. W listopadzie najwyższy poziom od kwietnia 2010 r., 681 tys. w przeliczeniu na rok, osiągnęła bowiem także liczba nowych pozwoleń na budowę domów. To dobry prognostyk dla aktywności w budownictwie w kolejnych miesiącach. A każdy wzrost liczby budów domów o 100 tys. rocznie oznacza 250?tys. nowych etatów w USA.
Część ekonomistów ostrzega jednak, że na ożywienie na amerykańskim rynku nieruchomości trzeba będzie poczekać jeszcze co najmniej rok. O 25 proc., do 238 tys. w przeliczeniu na rok, skoczyła w listopadzie liczba budów domów wielorodzinnych. To pokazuje, że Amerykanie są coraz bardziej skorzy do wynajmowania mieszkań, zamiast ich kupowania. W połączeniu z dużą liczbą czekających na sprzedaż domów nowych i używanych, gwarantuje to dalszy spadek cen nieruchomości. Według firmy analitycznej Zillow domy zaczną drożeć najwcześniej na początku 2013 r.