Europejskie giełdy mocno traciły w poniedziałek. Francuski indeks CAC 40 spadał w ciągu dnia nawet o 2,5 proc. WIG20 zamknął się 2,5 proc. na minusie. Euro osłabło wobec dolara, a na wartości traciła również polska waluta. Po południu płacono za dolara nawet 3,2 zł. Impulsami do wyprzedaży na rynkach tym razem były polityczne zawirowania w Europie oraz kiepskie dane gospodarcze.
Hollande i Holandia
Pierwsza tura wyborów prezydenckich we Francji przyniosła zwycięstwo kandydatowi socjalistów Francois Hollande'owi. Polityk zapowiadający, że po wygranych wyborach renegocjuje unijny pakt fiskalny i zaostrzy politykę wobec sektora finansowego ma bardzo duże szanse wygrać w drugiej turze 6?maja z obecnym prezydentem Nicolasem Sarkozym.
– Część inwestorów obawia się, że polityka Hollande'a doprowadzi do konfliktu Francji z Niemcami. Należy jednak jeszcze poczekać, by stwierdzić, czy presja na wyprzedaż euro się nasili – wskazuje Masafumi Yamamoto, strateg z Barclays Capital. Niepokój związany z wyborami we Francji jest jednak daleki od paniki. Rentowność francuskich obligacji dziesięcioletnich tylko lekko wzrosła w poniedziałek do 3,1 proc.
Innym źródłem obaw jest kryzys polityczny w Holandii. Rozmowy w sprawie cięć fiskalnych wartych 16 mld euro zostały zerwane przez eurosceptyczną Partię Wolności Geerta Wildersa. Wszystko wskazuje na to, że na jesieni odbędą się przyspieszone wybory. Rząd Marka Rutte, choć pouczał inne kraje eurolandu na temat konieczności cięć, sam poległ, tworząc plan cięcia deficytu budżetowego wynoszącego w 2011 r. 4,7 proc. PKB. Agencja Fitch już zdążyła zagrozić Holandii cięciem najwyższego ratingu AAA. O powadze sytuacji świadczą również nerwowe zapewnienia holenderskiego ministra finansów Jana Keesa de Jagera, że Holandia nie jest jednym z krajów PIIGS.
Nastroje na rynkach pogorszyły też kiepskie dane PMI. Wskaźnik dla niemieckiego przemysłu spadł z 48,4 pkt w marcu do 46,3 pkt w kwietniu. Wspólny indeks dla przemysłu i sektora usług strefy euro zniżkował w tym czasie z 49,1 pkt do 47,4 pkt. Liczony przez bank HSBC PMI dla chińskiego przemysłu wzrósł co prawda z 48,3 pkt do 49,1 pkt, ale wciąż jest niżej od poziomu 50 pkt, co oznacza dekoniunkturę w sektorze. Na domiar złego Bank Hiszpanii ujawnił, że hiszpański PKB spadł w I kwartale o 0,4 proc., a kraj wpadł w recesję.