Amerykański PKB wzrósł w I kwartale o 2,2 proc. (według annualizowanych danych), czyli o mniej niż prognozowali analitycy. Wzrost gospodarczy w ostatnich trzech miesiącach 2011 r. wyniósł 3 proc., więc największa gospodarka świata zwolniła. Jednakże wydatki konsumenckie wzrosły w I kwartale więcej niż się spodziewano - o 2,9 proc.  - Wydatki konsumenckie wzrosły. To oznacza, że idziemy w kierunku solidniejszego ożywienia gospodarczego. Jest jednak wciąż zbyt wcześnie, by ogłosić zwycięstwo - twierdzi Christopher Low, główny ekonomista w nowojorskiej firmi FTN Financial.

Prognozy analityków pokazują, że w całym 2012 r. amerykański PKB wzrośnie o

2,3 proc. wobec zwyżki o 1,7 proc. rok wcześniej. Takie tempo ożywienia gospodarczego jest uznawane przez analityków za dosyć wolne. USA są wciąż jednak w lepszej kondycji od większości europejskich gospodarek. Wielka Brytania niespodziewanie wpadła w I kwartale w recesję. Szacunki analityków mówią również, że w recesji znalazła się również strefa euro.

- Czy ożywienie gospodarcze w USA mocno wpłynie na Europę? Zwykle sytuacja w amerykańskiej gospodarce ma duży wpływ na resztę świata. Ale tym razem będzie inaczej. Kryzys w strefie euro ma bowiem swoją specyfikę, a wzrost gospodarczy w USA nie jest na tyle duży, by mocno wspomóc euroland. Co więcej, kryzys w strefie euro może zaszkodzić amerykańskiej gospodarce.

Stanie się to głównie przez kanał finansowy. Jeśli dojdzie do jego eskalacji, niepokój będzie widoczny również w USA. Pogorszenie sytuacji w eurolandzie wpłynęłoby również negatywnie na nastroje amerykańskich konsumentów. Innym kanałem, przez który europejski kryzys może uderzyć w USA, jest handel - wskazuje Paul Dales, ekonomista z firmy badawczej Capital Economics.