Grupa BRIC – kluczowe gospodarki wschodzące świata, czyli Brazylia, Rosja, Indie i Chiny – została w ostatnich latach odarta z nimbu odporności na kryzys. Fale niestabilności politycznej w Rosji oraz spowolnienie gospodarcze w Chinach sprawiły, że rynki te straciły część atrakcyjności w oczach inwestorów. Jim O'Neill, szef Goldman Sachs Asset Management, twórca terminu BRIC, coraz częściej kusi więc inwestorów perspektywą zarabiania na nowej, wybijającej się grupie rynków wschodzących: Next Eleven albo N-11. Grupa ta została powołana dla celów analitycznych już siedem lat temu, dopiero w 2011 r. Goldman Sachs utworzył jednak fundusz inwestujący w akcje z tych rynków. Od początku 2012 r. do początku sierpnia zyskał on około 12 proc., gdy fundusz inwestujący na rynkach BRIC jedynie 1,5 proc.
– Klienci stale, w każdym tygodniu wpłacają kapitał do funduszu Next 11 Equity Fund. Nie został on dotknięty rozczarowaniem, jakie stało się udziałem rynków w USA i Europie, a także na niektórych rynkach BRIC – deklaruje O'Neil. Fundusz ten dysponuje już aktywami wartymi 113 mln USD, podczas gdy fundusz inwestujący w BRIC ma aktywa sięgające 410 mln USD.
Grupa, której nic nie łączy?
Grupa N-11 jest bardzo silnie zróżnicowana. Mamy tam zarówno potęgę technologiczną (Korea Płd.), gospodarki aspirujące do awansu do rozwiniętego świata, biedne kraje uzyskujące przewagę konkurencyjną dzięki bardzo taniej sile roboczej, jak i państwa bardzo niestabilne polityczne i zagrożone wojną (Iran, Pakistan, Egipt). Czemu analitycy Goldmana wrzucili do jednego worka tak mocno różniące się podmioty?
Jeszcze przed kryzysem uznali oni, że kraje te są rynkami przyszłościowymi ze względu na dobrą sytuację demograficzną (młode społeczeństwa i szybko rosnącą liczbę ludności), szybki rozwój ich rynków wewnętrznych i korzystne perspektywy wzrostu gospodarczego. Z grupy tych państw podczas pierwszej fali kryzysu tylko Meksyk wpadł w recesję (w 2009 r.). Analitycy Goldmana prognozują obecnie, że o ile PKB państw BRIC będzie do 2020 r. rosnąć w średnim rocznym tempie 6,5 proc., to państw N-11 o 5,5 proc. Mimo to według O'Neila część z państw jedenastki może w nadchodzących dekadach dołączyć do największych gospodarek świata.
Kraje N-11 wyróżnia także to, że w tym roku ich giełdy notują silne zwyżki. Główny indeks parkietu w Hanoi wzrósł od początku stycznia o prawie 20 proc., główny indeks w Kairze o prawie 40 proc., a z większych rynków – istambulski ISE 100 – skoczył o 27 proc. Zbiorczy indeks MSCI GDP Weighted Next 11 ex-Iran zyskał w tym roku 12 proc., podczas gdy MSCI BRIC wzrósł o 17 proc. (dla porównania – wzrost WIG20 to około 8 proc.).