Next Eleven, nowi wschodzący liderzy

Grupa jedenastu mocno się różniących państw jest coraz częściej promowana przez analityków jako konkurencja dla krajów BRIC.

Aktualizacja: 13.02.2017 00:37 Publikacja: 18.08.2012 21:01

Hubert Kozieł

Hubert Kozieł

Foto: GG Parkiet

Grupa BRIC – kluczowe gospodarki wschodzące świata, czyli Brazylia, Rosja, Indie i Chiny – została w ostatnich latach odarta z nimbu odporności na kryzys. Fale niestabilności politycznej w Rosji oraz spowolnienie gospodarcze w Chinach sprawiły, że rynki te straciły część atrakcyjności w oczach inwestorów. Jim O'Neill, szef Goldman Sachs Asset Management, twórca terminu BRIC, coraz częściej kusi więc inwestorów perspektywą zarabiania na nowej, wybijającej się grupie rynków wschodzących: Next Eleven albo N-11. Grupa ta została powołana dla celów analitycznych już siedem lat temu, dopiero w 2011 r. Goldman Sachs utworzył jednak fundusz inwestujący w akcje z tych rynków. Od początku 2012 r. do początku sierpnia zyskał on około 12 proc., gdy fundusz inwestujący na rynkach BRIC jedynie 1,5 proc.

– Klienci stale, w każdym tygodniu wpłacają kapitał do funduszu Next 11 Equity Fund. Nie został on dotknięty rozczarowaniem, jakie stało się udziałem rynków w USA i Europie, a także na niektórych rynkach BRIC – deklaruje O'Neil. Fundusz ten dysponuje już aktywami wartymi 113 mln USD, podczas gdy fundusz inwestujący w BRIC ma aktywa sięgające 410 mln USD.

Grupa, której nic nie łączy?

Grupa N-11 jest bardzo silnie zróżnicowana. Mamy tam zarówno potęgę technologiczną (Korea Płd.), gospodarki aspirujące do awansu do rozwiniętego świata, biedne kraje uzyskujące przewagę konkurencyjną dzięki bardzo taniej sile roboczej, jak i państwa bardzo niestabilne polityczne i zagrożone wojną (Iran, Pakistan, Egipt). Czemu analitycy Goldmana wrzucili do jednego worka tak mocno różniące się podmioty?

Jeszcze przed kryzysem uznali oni, że kraje te są rynkami przyszłościowymi ze względu na dobrą sytuację demograficzną (młode społeczeństwa i szybko rosnącą liczbę ludności), szybki rozwój ich rynków wewnętrznych i korzystne perspektywy wzrostu gospodarczego. Z grupy tych państw podczas pierwszej fali kryzysu tylko Meksyk wpadł w recesję (w 2009 r.). Analitycy Goldmana prognozują obecnie, że o ile PKB państw BRIC będzie do 2020 r. rosnąć w średnim rocznym tempie 6,5 proc., to państw N-11 o 5,5 proc. Mimo to według O'Neila część z państw jedenastki może w nadchodzących dekadach dołączyć do największych gospodarek świata.

Kraje N-11 wyróżnia także to, że w tym roku ich giełdy notują silne zwyżki. Główny indeks parkietu w Hanoi wzrósł od początku stycznia o prawie 20 proc., główny indeks w Kairze o prawie 40 proc., a z większych rynków – istambulski ISE 100 – skoczył o 27 proc. Zbiorczy indeks MSCI GDP Weighted Next 11 ex-Iran zyskał w tym roku 12 proc., podczas gdy MSCI BRIC wzrósł o 17 proc. (dla porównania – wzrost WIG20 to około 8 proc.).

Rynki kapitałowe poszczególnych państw

N-11 mocno się jednak od siebie różnią. Mamy tam zarówno duże regionalne giełdy, jak i bardzo małe parkiety o niewielkiej płynności. Duże rynki wschodzące i małe rynki graniczne. Krajowe spółki z Korea Exchange, największej giełdy państw N-11, miały na koniec czerwca kapitalizację wynoszącą 1,02 bln USD. Następna na liście jest Mexican Exchange z 453 mld USD kapitalizacji, a za nią parkiety: indonezyjski (397 mld USD), turecki (244 mld USD) i filipiński (205 mld USD). Kapitalizacja każdej z pozostałych giełd nie przekracza 100 mld USD, a stawkę zamyka parkiet w Ho Chi Minh City, na którym 400 spółek ma łączną kapitalizację 32 mld USD (dla porównania – według danych World Federation of Exchanges warszawska GPW miała na koniec czerwca kapitalizację 149,6 mld USD). Rynki akcji w Bangladeszu, Egipcie, Nigerii, na Filipinach, w Wietnamie oraz w Iranie są uznawane za rynki o niskiej płynności. Dostęp do części z nich jest zresztą dość utrudniony dla inwestorów zagranicznych, a irańska giełda jest od ich pieniędzy praktycznie odcięta ze względu na wewnętrzne regulacje kraju i nałożone nań sankcje międzynarodowe. Wrzucenie tych wszystkich rynków do jednego worka przez Goldman Sachs wydaje się więc nieporozumieniem.

Grupa N-11 nie elektryzuje jeszcze polskich inwestorów. – Prawdą jest, że zainteresowanie tymi państwami rośnie i może być większe, ale ja osobiście nie słyszałem od klientów, aby byli zainteresowani możliwością handlowania na tych rynkach – mówi Marcin Rupiński, analityk rynków zagranicznych DM BOŚ.

MIST napędza wzrost

Analitycy wyróżnili więc spośród państw N-11 podgrupę, którą nazwali MIST. W jej skład wchodzą największe gospodarki Next Eleven: Meksyk, Indonezja, Korea Płd. oraz Turcja. To również największe i najbardziej płynne rynki kapitałowe tej grupy. Fundusz Goldman Sachs Next 11 Equity Fund inwestuje zresztą głównie na rynkach MIST. 24 proc. jego aktywów to akcje meksykańskie, 20,7 proc. – koreańskie, 16,7 proc. to akcje notowane w Istambule, a 16,1 proc. na giełdzie w Indonezji. Spośród pozostałych krajów N-11, fundusz jest najmocniej zaangażowany w Nigerii – 5,2 proc. aktywów, oraz w Egipcie – 4,6 proc. Dziesięć spółek, w których akcje fundusz jest zaangażowany najbardziej, to niemal wyłącznie firmy z krajów MIST.

Jim O'Neil za najbardziej atrakcyjne rynki

N-11 uważa Meksyk i Turcję. Meksyk zwraca na siebie uwagę przede wszystkim wzrostem gospodarczym, który sięgnął w I kw. aż 4,6 proc. Sąsiad USA znowu staje się dla międzynarodowych koncernów atrakcyjnym miejscem do przenoszenia produkcji, gdyż koszty pracy zaczynają tam być konkurencyjne nawet wobec Chin. Meksykańskiej gospodarce pomagają również silne związki handlowe z USA. Turcja natomiast wciąż jest uważana za atrakcyjną, pomimo że jej gospodarkę dotknęło spowolnienie po przegrzaniu. „Twarde lądowanie" wydaje się obecnie Turcji nie zagrażać, a inwestorzy doceniają choćby to, że tureckiemu rządowi udało się w zeszłym roku ściąć deficyt finansów publicznych do 1,3 proc. PKB z 3,6 proc. PKB w 2010 r. W obliczu kryzysu strefy euro i bliskowschodnich rewolucji Turcja zdaje się być zieloną wyspą.

– Spośród krajów tej grupy leżących w regionie EMEA (Europa, Bliski Wschód i Afryka) najatrakcyjniejszym wyborem dla inwestora wydaje się Turcja. Na drugim miejscu wymieniłbym Nigerię, ale bardzo trudno jest wejść na ten rynek zagranicznemu inwestorowi z uwagi na panujące tam regulacje. Turcja więc zdecydowanie dominuje w tym regionie – mówi „Parkietowi" Roderick Ngotho, strateg z Royal Bank of Scotland.

Analitycy są jednak podzieleni w opiniach co do tego, czy rynki MIST lub N-11 są atrakcyjniejsze od BRIC. – Można w regionie EMEA znaleźć atrakcyjniejsze rynki poza N-11. Choćby dosyć niedocenianą Rosję, która nadal cieszy się stabilnym wzrostem gospodarczym, sięgającym solidnych 4 proc. – ocenia Ngotho.

– Wygląda na to, że inwestorzy spodziewali się zbyt wiele po grupie BRIC. W I półroczu rekomendowałem klientom sprzedawanie akcji z tych państw. Atrakcyjny wydaje się zakup akcji indonezyjskich, gdyż wzrost gospodarczy przekraczał tam przez siedem ostatnich kwartałów 6 proc. Dobrym wyborem są również papiery południowokoreańskie. Korea będzie korzystała ze wzrostu eksportu, gdy w Chinach zwiększy się konsumpcja – prognozuje Paul Christopher, strateg z Wells Fargo Advisors.

Inwestorzy i analitycy rzadko kiedy traktują więc N-11 jako jedną, spójną grupę. Już prędzej postrzegają MIST jako konkurenta BRIC. Czy tworzenie N-11 miało więc sens? – Kiedy wszystkie rynki wschodzące miały się dobrze, można było pakować mocno się różniące kraje do „akronimowych" grup. Teraz nie ma już sensu – mówił w wywiadzie dla „Parkietu" Ruchir Sharma, ekonomista banku Morgan Stanley, autor książki „Breakout nations".

[email protected]

Główny indeks meksykańskiej giełdy zyskał w tym roku blisko 10 proc. Fundusz Goldman Sachs inwestujący w akcje z rynków Next Eleven mocno się angażuje w Meksyku, a ulokował swoje pieniądze m.in. w papierach America Movil (koncernu telekomunikacyjnego należącego do miliardera Carlosa Slima), spółki spożywczej Fomento Economico Mexicano i banku Grupo Financiero Banorte.

Jakarta Composite, główny indeks giełdy indonezyjskiej, zyskał w tym roku już około 9 proc. Indonezja była często wymieniana jako jeden z kandydatów do wejścia w skład poszerzonej grupy BRIC, a jej rynek akcji jest dość płynny. Fundusz Goldman Sachs lokujący pieniądze w akcje z krajów grupy Next Eleven posiada m.in. papiery indonezyjskiego pożyczkodawcy Bank Central Asia.

Indeks Kospi zyskał w tym roku blisko 7 proc. Koreańska giełda jest największym rynkiem z grupy N-11, który aspiruje do tego, by zaliczyć go wreszcie do grona rynków rozwiniętych. Fundusz Goldman Sachs inwestujący w akcje z rynków krajów N-11, posiada m.in. papiery koreańskiego producenta elektroniki, koncernu Samsung oraz firmy motoryzacyjnej Kia Motors.

Główny indeks istambulskiej giełdy wzrósł w tym roku o prawie 27 proc., czemu sprzyja m.in. to, że kraj ten zdołał uniknąć „twardego lądowania" gospodarczego. Fundusz Goldmana Sachsa inwestujący na rynkach akcji krajów N-11 posiada m.in. papiery tureckich banków: Turkiye Garanti Bankasi oraz Akbank. Analitycy  zaliczają Turcję do najbardziej przyszłościowych rynków.

Gospodarka światowa
Friedrich Merz został kanclerzem Niemiec
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka światowa
Friedrich Merz nie został wybrany kanclerzem Niemiec
Gospodarka światowa
Rynek nie spodziewa się, by Fed wrócił do obniżek
Gospodarka światowa
Wojna celna może pogłębić chińską deflację
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Gospodarka światowa
Wyzwanie dla Grega Abela: poprowadzić Berkshire bez Buffetta
Gospodarka światowa
Upadek Klausa Schwaba. To on stworzył forum w Davos