Brukselski think tank Lisbon Council we współpracy z bankiem inwestycyjnym Berenberg?zaprezentowały wczoraj w Brukseli doroczny raport EuroPlus, który pokazuje zdrowie gospodarcze 20 państw UE: 17 strefy euro oraz Polski, Szwecji i Wielkiej Brytanii. Ranking zawiera dwa podstawowe zestawy wskaźników. Pierwszy to obraz zdrowia gospodarczego, czyli rentgenowskie zdjęcie zrobione teraz. Drugi to obraz leczenia: czy gospodarka reformuje się we właściwym kierunku i w jakim tempie. Polska wypada w nich dobrze: w pierwszym zajmuje 7. miejsce, w drugim 6. – Jest jednym z niewielu krajów, które mogą się pochwalić wynikami znacznie powyżej średniej w obu rankingach – podkreśla raport.
W pierwszym rankingu już drugi rok z rzędu na czele Estonia, za nią Luksemburg i Niemcy. Ostatnia jest Grecja, przed nią Cypr i Portugalia.
Polska bardzo dobrze wypada w kategorii dostosowań fiskalnych. Znalazła się na drugim miejscu, z Grecją, Portugalią, Irlandią, Hiszpanią, Włochami i Wielką Brytanią pod względem tempa ograniczania deficytu. I to mimo że nie jest pod presję instytucji pożyczkowych (jak Grecja, Portugalia czy Irlandia) ani rynków (jak Hiszpania i Włochy).
Lisbon Council mierzy też potencjał wzrostu gospodarczego w długim terminie. Bierze pod uwagę najświeższe trendy, sytuacje na rynku pracy, zasoby ludzkie i skłonność do oszczędzania. Polska znów lepsza od średniej – na 8. miejscu. W tej kategorii zwycięża Holandia przed Luksemburgiem i Estonią. Polska wypada nieźle przede wszystkim dzięki temu, że uniknęła recesji i wciąż ma jedną z najlepszych prognoz wzrostu gospodarczego w krótkim terminie.
Bardziej długoterminowe czynniki działają na naszą niekorzyść. Na przykład zasoby ludzkie, kluczowe dla rozwoju gospodarczego. Raport bierze pod uwagę przyrost naturalny, system edukacyjny i umiejętność integrowania imigrantów. Polska w tej kategorii znalazła się dopiero na 16. miejscu. Źle też prezentuje się sytuacja na naszym rynku pracy. Mierzona wskaźnikiem bezrobocia, jego krótko- i długoterminowym tempem zmiany oraz bezrobociem wśród młodych daje Polsce dalekie 19. miejsce. Gorzej jest tylko na Słowacji. Raport podkreśla więc, że Polska musi sprostać wyzwaniom demokratycznym i zreformować rynek pracy, żeby utrzymać wzrost gospodarczy w momencie, gdy obecne zasoby się wyczerpią.