Najnowszy przykład to raport Citigroup, który planuje zlikwidowanie 11 tys. miejsc pracy w swoich jednostkach o szerokim wachlarzu działalności – od handlujących akcjami po obsługujące klientów detalicznych.

Analitycy branży finansowej oraz agencje pośrednictwa pracy przewidują, że banki na całym świecie będą musiały zwolnić jeszcze więcej pracowników, jeśli w przyszłym roku nie wzrosną, i to znacząco, przychody tych instytucji.

– Obecnie firmy z sektora finansowego nadal są zbyt duże, jak na rozmiary i efekty ich działalności, ale wciąż liczą na ożywienie rynku do połowy przyszłego roku, między innymi w wyniku zapobieżenia przez amerykańskich polityków osunięcie się klifu fiskalnego. Jeśli jednak te prognozy się nie sprawdzą, to do kolejnej fali zwolnień dojdzie już na wiosnę – uważa Jason Kennedy, prezes londyńskiej firmy analitycznej Kennedy Group.

Bank of America i HSBC Holdings jeszcze w ubiegłym roku zapowiedziały zwolnienie 30 tysięcy pracowników, UBS w październiku ogłosił program redukcji zatrudnienia o 10 tys. osób, co będzie skutkiem między innymi wycofywania się firmy z obrotu papierami dłużnymi.

Zarządy banków tną koszty, by poprawić giełdową wycenę spółek, którą obniża słaba koniunktura na rynkach kapitałowych. Przychody 10 największych na świecie firm z tego sektora z bankowości inwestycyjnej i obrotu papierami mogą wzrosnąć w tym roku o 2,8 proc., do 148 mld USD. Będą zatem o 32 proc. mniejsze niż w 2009 r. i o 13 proc. mniejsze niż w 2010 r. – wynika z obliczeń firmy analitycznej Coalition Ltd.