Reklama

The Wall Street Journal: Globalna eksplozja taniej pracy i taniego pieniądza

W ciągu dwóch minionych dziesięcioleci w globalnej gospodarce pojawiło około 3 miliardów nowych ludzi, przy czym ponad połowa z nich przybyła w Chinach, Indiach i dawnym Związku Radzieckim.

Aktualizacja: 11.02.2017 11:58 Publikacja: 28.09.2013 13:00

The Wall Street Journal: Globalna eksplozja taniej pracy i taniego pieniądza

Foto: Bloomberg

I zamiast kupować iPhony czy modne torebki z nowojorskiego domu mody Kate Spade, ci nowi pracownicy na ogół lokują zarobione pieniądze na kontach oszczędnościowych, co spowodowało nadmiar kapitału na rynku.

Chińskie rezerwy w 2000 r. wynosiły 250 mld USD, w 2008 r. już 2 bln USD, a teraz prawdopodobnie ponad 3 bln USD. Jeśli dodać do tego 5 bln USD dodrukowanych w ramach programów ilościowego łagodzenia polityki pieniężnej przez Fed, Europejski Bank Centralny, Bank Anglii i Bank Japonii, to łatwo dostrzec, że świat pławi się w tanim kredycie. Ale czy to dobrze, czy źle?

Dobrze, jeśli jest się robotnikiem w fabryce w chińskim Shenzhen albo kupuje się 40-calowy telewizor z 268 USD w supermarkecie Wal-Mart. Ale te same zmiany w kapitale spowodowały jego przemieszczenia do poszczególnych branż i na rynek pracy.

Od wybuchu kryzysu finansowego przed pięciu laty tempo wzrostu gospodarczego w krajach rozwiniętych jest marne, a bezrobocie uparcie wysokie. W przeszłości gwałtowny wzrost pojawiał się zazwyczaj po wprowadzeniu nowej technologii i po dostosowaniu się pracowników do zmian na rynku pracy. A teraz modne i coraz częściej powtarzane jest stwierdzenie, że „w tych czasach jest inaczej".

Być może weszliśmy w nową epokę, która charakteryzuje się tym, że jest za dużo pracowników i za dużo kapitału. W książce „Wiek nadpodaży" Daniel Alpert, bankowiec z Wall Street, pisze, ze „bezprecedensowa globalna eksplozja taniej pracy i taniego pieniądza" stała się „główną przeszkodą uniemożliwiającą przywrócenie wzrostu gospodarczego".

Reklama
Reklama

Wśród przyczyn owej nadpodaży autor wymienia globalizację, niskie bariery handlowe, zbyt duże zadłużenie, sztywne płace, sztywne ceny. Alpert ma kilka dobrych pomysłów na uzdrowienie  tej sytuacji. Proponuje sensowne zreformowanie systemu bankowego, a nawet utworzenie strefy „euro B", w której znalazłaby się Grecja i inne kraje z podobnymi kłopotami, które mogłyby zdewaluować tę walutę według własnych potrzeb.

Gospodarka światowa
Kto wygra walkę o supremację w dziedzinie sztucznej inteligencji?
Materiał Promocyjny
Inwestycje: Polska między optymizmem a wyzwaniami
Gospodarka światowa
Donald Trump zawęził wybór kandydatów na szefa Fedu. I stawia jeden warunek
Gospodarka światowa
Niemiecka inflacja potwierdzona, usługi wywierają presję na wzrost cen
Gospodarka światowa
Brytyjska gospodarka hamuje. PKB niespodziewanie na minusie
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Gospodarka światowa
Do 2035 r. jedna czwarta mieszkańców Niemiec będzie na emeryturze
Gospodarka światowa
„Najbardziej szalone IPO w historii”. Wycena SpaceX sięgnie bilionów dolarów?
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama