Moskiewski indeks giełdowy RTS tracił w trakcie poniedziałkowej sesji ponad 3 proc., a rubel słabł o ponad 2 proc. wobec dolara. W ciągu dnia płacono nawet 63 ruble za 1 dolara. W ten sposób rynek reagował na spadek ceny ropy naftowej gatunku Brent do 48 USD za baryłkę i dokonane w piątek wieczorem przez agencję Fitch cięcie rosyjskiego ratingu do BBB-, najniższego stopnia klasy inwestycyjnej. Inwestorzy spodziewają się, że ocena kredytowa Rosji może zostać obniżona do poziomu „śmieciowego". Takiej opcji nie wykluczyła przecież agencja Standard & Poor's, u której Rosja ma rating BBB-.
Gorzej niż Egipt
Rynek już i tak traktuje Rosję jak państwo z ratingiem „śmieciowym". Koszt CDS (instrumentów ubezpieczających przed bankructwem dłużnika) wynosił w poniedziałek dla Rosji 588 pb. Jest on wyższy niż np. dla Cypru, Libanu czy Egiptu, co sugeruje, że Rosja jest postrzegana jako mniej wiarygodny dłużnik niż te kraje ze „śmieciowymi" ratingami.
– Cięcie ratingu przez Fitch było już i tak wycenione przez rynek, ale jeśli S&P obniży rating do poziomu „śmieciowego", możemy spodziewać się dalszej wyprzedaży – twierdzi Marco Ruijer, zarządzający w ING Investment Management.
– Możemy spodziewać się w pierwszym kwartale nowych rekordów słabości rubla w ślad za dalszym spadkiem cen ropy. Niepokój związany z cięciem ratingu oraz pogorszenie nastrojów wśród Rosjan są składnikami, które przyczynią się do dalszego osłabienia – uważa Władimir Miklaszewski, ekonomista Danske Banku. Jego prognozy mówią, że w pierwszym kwartale będzie płaciło się średnio 75–77 rubli za dolara.
– Wierzymy, że rublowi będzie bardzo trudno dokonać znaczącego odbicia. Nie jesteśmy przekonani, że działania podjęte jak dotąd przez rosyjskie władze okażą się wystarczające, by ustabilizować walutę – wskazuje Lee Hardman, analityk z Bank of Tokyo-Mitsubishi UFJ. Jego prognozy mówią, że za 1 dolara będzie płaciło się w pierwszym kwartale średnio 67,5 rubla.