Jego słowa, wypowiedziane podczas spotkania ze studentami pierwszego roku, wywołały burzę. Yamasawa pokazał się bowiem jako zwolennik teorii mówiącej, że smartfony ogłupiają młodych ludzi. – To nic więcej niż trucizna dla inteligencji, indywidualności oraz kreatywności. Czytajcie książki, rozmawiajcie z przyjaciółmi i wyróbcie sobie nawyk samodzielnego myślenia – stwierdził Yamasawa, z wykształcenia inżynier.
– Rektor sam musi dobrze wiedzieć o korzyściach i złych stronach używania smartfonów. To niewłaściwe, że narzuca studentom swoje przekonanie, iż te urządzenia są samym złem – oburzyła się jego słowami 18-letnia studentka. – Myślę, że rektor nie skrytykował smartfonów jako takich. On po prostu chciał zwrócić uwagę studentom, by nie polegali na smartfonach do tego stopnia, że zapominają, iż są studentami – wskazał 19-letni student. Część ekspertów wskazuje, że smartfony są współczesnym studentom potrzebne, chociażby dlatego, że administracja uczelni używa ich do komunikacji, powiadamiając np. o odwołanych zajęciach. Poza tym – skoro szkoły szeroko używają komputerów oraz innych gadżetów, to czemu się oburzać na smartfony?