Optymizm na giełdach związany z oczekiwanym przełomem w sprawie Grecji nie zgasł we wtorek. ASE, główny indeks giełdy w Atenach, rósł w ciągu sesji o ponad 4 proc., a wiele europejskich indeksów zyskiwało po ponad 1 proc. Jean-Claude Juncker, przewodniczący Komisji Europejskiej, zasugerował, że Grecja może otrzymać pakiet pomocowy sięgający 35 mld euro. Inwestorów nie zraża to, że porozumienie jest wciąż niepewne (Eurogrupa ma omawiać kwestię pomocy dla Grecji w środę, a unijni przywódcy w czwartek i piątek).

Uciekające depozyty

Nie zraża ich też to, że europejscy decydenci zaczynają otwarcie mówić o wprowadzeniu w Grecji kontroli przepływu kapitału. Takie ewentualne działania były omawiane podczas poniedziałkowego posiedzenia Eurogrupy. – Były oczywiście różne opinie. Nie każdy nadawał na takich samych falach, jeśli chodzi o wprowadzenie kontroli przepływu kapitału – twierdzi Johan Van Overtveldt, belgijski minister finansów. Za wprowadzeniem takich rozwiązań w Grecji mocno opowiada się m.in. niemiecki minister finansów Wolfgang Schaeuble. Opiera się przed tym jednak grecki minister finansów Yanis Varoufakis. Kontrola przepływu kapitału połączona z konfiskatą części depozytów banków została wprowadzona podczas kryzysu na Cyprze w 2013 r.

We wtorek Europejski Bank Centralny pozwolił Bankowi Grecji na podwyższenie nadzwyczajnej pomocy płynnościowej (ELA) dla greckich pożyczkodawców do 89 mld euro. Była to już czwarta podwyżka ELA w ciągu sześciu dni. Zwiększenie pomocy płynnościowej było konieczne ze względu na silny odpływ pieniędzy z kont w greckich bankach. Wstępne szacunki mówią, że w poniedziałek wycofano z banków 1,6 mld euro, chociaż w greckich miastach nie widać było kolejek przed bankomatami. O ile na jesieni 2009 r. depozyty sektora prywatnego w greckich bankach zbliżały się do 240 mld euro, o tyle na koniec kwietnia wynosiły już tylko 133 mld euro, czyli najmniej od 10 lat.

Problem polityczny

Czy Grecja zdoła dostać pieniądze na spłatę kredytów z MFW przed 30 czerwca? Z przecieków wynika, że Eurogrupa chce, by grecki rząd wprowadził wcześniej choć część rozwiązań podatkowo-emerytalnych, do których się zobowiązał. Możliwe więc, że pomoc może być zależna od wyników głosowania w ateńskim parlamencie. A te są dalece niepewne. Przeciwna zbyt daleko idącym ustępstwom wobec wierzycieli jest przecież część rządzącej Grecją partii Syriza. Jej koalicyjny partner, Niezależni Grecy, ma też poważne wątpliwości. Nie chce np. podwyżki VAT na wyspach na Morzu Egejskim. Umowa z wierzycielami może więc łatwo zostać zerwana.

[email protected]