W pierwszej połowie 2015 r. udział wniosków kredytowych z nieprawdziwymi danymi o zatrudnieniu i zarobkach wzrósł trzy razy w porównaniu z takim samym okresem minionego roku – z 8 proc. łącznej liczby prób oszustwa do 24 proc. – wynika z najnowszych danych.
Eksperci ze Zjednoczonego Biura Kredytowego uważają, iż dzieje się tak dlatego, że obywatele częściej zwracają się do różnego rodzaju „pośredników w otrzymaniu kredytu", którzy za odpowiednim wynagrodzeniem pomagają potwierdzać fikcyjne dochody i zajęcia. Na przykład w Moskwie kosztuje to 2,5 tys. rubli, a dla bezrobotnych stawka wynosi 4,5 tys. rubli.
Według danych Biura udział wniosków kredytowych zawierających podejrzane dane w ciągu roku się podwoił. Jeśli w pierwszej połowie 2014 r. było ich około 1 proc. w ogólnej liczbie złożonych wniosków, to w pierwszej połowie 2015 r. wskaźnik ten przekroczył 2 proc. Szczyt aktywności oszustów odnotowano w lutym bieżącego roku, kiedy udział podejrzanych wniosków przewyższył 3 proc. Od kwietnia sytuacja zaczęła się poprawiać, pod koniec czerwca wskaźnik ten spadł do 1,8 proc., ale wciąż był wyższy niż przed kryzysem.