Sygnałem do piątkowej wyprzedaży na rynkach były kiepskie dane PMI z Chin – najgorsze od sześciu lat. Wskaźnik dla przemysłu (liczony przez firmy Caixin i Markit Economics) spadł do „recesyjnego" poziomu 47,1 pkt. To podsyciło strach inwestorów przed kryzysem w Chinach, który może pociągnąć za sobą inne gospodarki wschodzące.
Chiński indeks Shanghai Composite tąpnął w piątek o 4,3 proc., a w ciągu tygodnia stracił aż 11,5 proc., niemal niwelując zwyżki osiągnięte, odkąd bank centralny zaczął tłoczyć pieniądze na rynek po krachu z przełomu czerwca i lipca. Tokijski indeks Nikkei 225 spadł o prawie 3 proc., Hang Seng, czyli główny indeks giełdy w Hongkongu, stracił 1,5 proc. i oficjalnie wszedł w okres bessy. Rosyjski RTS tracił w ciągu dnia ponad 2 proc. Przecena uderzyła również w rynki rozwinięte. Niemiecki DAX tracił 2 proc. na początku sesji, francuski CAC 40 1,7 proc. a brytyjski FTSE 100 1,3 proc. Później odzyskiwały one straty (po dobrych danych PMI ze strefy euro), ale kryzys wyraźnie przenosi się z rynków wschodzących i surowcowych na rynki rozwinięte. DAX stracił już 16 proc. od szczytu z kwietnia. Amerykański S&P 500 znalazł się najniżej od lutego.
Fed na rozdrożu
WIG20 zachowywał się w piątek podobnie jak główne indeksy zachodnioeuropejskie: tracił na otwarciu 1,5 proc., a później odrabiał straty. Od szczytu z kwietnia stracił już 14 proc. (do czego mocno przyczyniło się ryzyko polityczne i kwestia przewalutowania kredytów frankowych).
– Europejskie indeksy giełdowe znajdują się pod silną presją spadkową już ósmą sesję z rzędu z jednym tylko dniem przerwy. W tym czasie niemiecki DAX zanurkował już o niemal 9 proc.! W ślad za najważniejszym indeksem giełdowym w Europie podążają pozostałe indeksy strefy euro. Sytuacja na GPW w poprzednich dwóch dniach akurat się poprawiła, ale większych powodów do optymizmu nie ma, ponieważ WIG20 nadal znajduje się w ścisłej czołówce najgorszych europejskich indeksów tego roku – zauważa Mateusz Adamkiewicz, analityk HFT Brokers.
Powodem niepokoju inwestorów jest nie tylko spowolnienie gospodarcze w Chinach i surowcowy krach, ale również niepewność co do tego, czy Fed zdecyduje się we wrześniu na podwyżkę stóp procentowych. Część ekonomistów wskazuje, że kryzys w Chinach, mogący przynieść falę deflacyjną do zachodnich gospodarek, jest czynnikiem, który skłania Rezerwę Federalną do zwiększonej ostrożności.