Dziś amerykańscy analitycy i media finansowe prześcigają się w spekulacjach czy w przyszłym miesiącu rzeczywiście dojdzie do pierwszego od prawie dekady zaostrzenia polityki monetarnej.
Ostre hamowanie chińskiej gospodarki, dewaluacja jena i gwałtowna wyprzedaż na światowych giełdach zachwiały pewnością w sprawie wrześniowej decyzji Komitetu Otwartego Rynku Rezerwy Federalnej. "Wskutek zawirowań na rynkach Fed znalazł się w pułapce" – uważa Ed Yardeni, strateg inwestycyjny Yardeni Research. Z jednej strony centralny bank od miesięcy zapowiada początek podwyżek jeszcze w tym roku, a niewywiązanie się z deklaracji mogłoby się obić na jego wiarygodności. Z drugiej – coraz częściej ekonomiści widzą niebezpieczeństwa związane ogłoszeniem pierwszej podwyżki już w przyszłym miesiącu. "Ryzyko zbyt szybkiego działania zaczęło przekraczać ryzyko związane z odroczeniem decyzji" – powiedział portalowi Money/CNN David Wessel, dyrektor Hutchins Center on Fiscal and Monetary Policy przy Brookings Institution. Według CME Group FedWatch jeszcze 6 sierpnia 51 proc. inwestorów wierzyło w szybką podwyżkę. W poniedziałek liczba ta spadła już do 24 proc.
Wiele zależeć będzie od wydarzeń na światowych giełdach. Rynki uważnie będą się przysłuchiwać także środowemu wystąpieniu jednego z prezesów Fed Williama Dudleya oraz wynikom corocznej konferencji Rezerwy Federalnej w Jackson Hole, która rozpoczyna się już w czwartek.
Ekonomiści przypominają, że za podwyżką stóp przemawia niezła kondycja amerykańskiej gospodarki i rynku zatrudnienia oraz wspomniane wyżej zapowiedzi prezes Fed Janet Yellen rozpoczęcia procesu zaostrzania polityki monetarnej jeszcze w tym roku.
Za wstrzymaniem się od decyzji przemawia przede wszystkim brak napięć inflacyjnych oraz obawy o rzeczywistą kondycję gospodarki Chin i jej rzeczywistego na globalną sytuację ekonomiczną.