Co prawda Zhou Xiaochuan, prezes Ludowego Banku Chin, uspokaja, że korekta już prawie się skończyła, ale wielu analityków przekonuje, że przecena może jeszcze potrwać. Wskazują, że rządowe interwencje mające wspierać rynek nie działają.
– Spodziewam się, że rząd będzie redukował interwencje. Zdaję sobie sprawę, że nie działają – twierdzi Mark Mobius, prezes Templeton Emerging Markets Group uznawany za guru rynków wschodzących.
– Chiny są nadal uważane za rynek z zawyżonymi cenami. Rynkowa interwencja sprawiła, że sytuacja nie stała się jaśniejsza – przekonuje Andrew Sullivan, szef działu tradingu w Haitong International Securities Group.
– Nie byłoby żadnym zaskoczeniem, gdyby w tym tygodniu przecena na giełdzie sięgnęła 5–10 proc. przy dużej zmienności. Rząd wszak nie może wiecznie kupować akcji – prognozuje Alex Wang, dyrektor w firmie Ample Capital Ltd. w Hongkongu.
Jednym ze źródeł niepokoju na chińskim rynku były w ostatnich miesiącach obawy przed kryzysem gospodarczym w ChRL. Państwowa instytucja planowania gospodarczego, Narodowa Komisja Rozwoju i Reform (NDRC), przekonuje jednak, że pojawiają się już oznaki poprawy sytuacji ekonomicznej. „Zużycie energii, fracht kolejowy, obroty i ceny na rynku nieruchomości poprawiły się, co wskazuje, że gospodarka stabilizuje się pomimo różnych zawirowań" – mówi komunikat NDRC. O ile nie wywołał on w poniedziałek euforii na chińskim rynku akcji, to przyczynił się do lekkich zwyżek na wielu azjatyckich giełdach. Tokijski indeks Nikkei 225 zakończył sesję 0,4 proc. na plusie.