O nich będzie głośno w 2016 roku

Nowy prezydent USA, chińskie władze walczące z kryzysem, bankierzy centralni, od których zależy koszt kredytu, przywódca Argentyny... To m.in. te osoby będą przykuwać uwagę inwestorów.

Publikacja: 01.01.2016 17:43

Mauricio Macri, nowy prezydent Argentyny, dąży do wielkiego powrotu jego kraju na międzynarodowe ryn

Mauricio Macri, nowy prezydent Argentyny, dąży do wielkiego powrotu jego kraju na międzynarodowe rynki.

Foto: Archiwum

W 2016 roku inwestorzy nie powinni się nudzić. Amerykański Fed będzie utrzymywał ich w niepewności w kwestii swojej ścieżki podwyżek stóp procentowych, Europejski Bank Centralny nadal będzie główną instytucją walczącą z kryzysem w strefie euro, Bank Anglii może dokonać pierwszej pokryzysowej podwyżki stóp na Wyspach, a Ludowy Bank Chin podjąć nowe działania stymulacyjne. Rynek będzie się uważnie wsłuchiwał w sygnały z chińskiej gospodarki, bo to głównie od nich będzie zależało ewentualne odbicie na rynkach surowcowych. Przede wszystkim jednak będzie to rok politycznej zmiany w USA. Aż do listopada świat będzie trzymany w niepewności co do tego, czy nowym prezydentem USA zostanie ekscentryczny, idący w poprzek wszelkich schematów miliarder Donald Trump, czy też będzie to Hillary Clinton – a może jakiś niedoceniany obecnie czarny koń. Stawką w tej grze są nie tylko losy supermocarstwa zza oceanu, ale również sporej części świata.

Amerykańska zmiana

Donald Trump, magnat z branży nieruchomościowej, jedna z ikon amerykańskiego biznesu, człowiek dysponujący majątkiem szacowanym na 4,5 mld USD, idzie w sondażach jak burza i skupia na sobie całą uwagę mediów. Jego liczne kontrowersyjne wypowiedzi wymierzone głównie w imigrantów oraz muzułmanów tylko pomagają mu zyskiwać popularność. Republikańscy wyborcy uwielbiają go za to, że ma sobie za nic polityczną poprawność i odwołuje się do uczuć zwykłego Amerykanina. Republikański i demokratyczny establishment zaś go nienawidzi, bo nie da się go kupić.

Program Trumpa to mieszanina propozycji probiznesowych i protekcjonistycznych. Obiecuje on reformę systemu podatkowego – w tym uszczelnienie go tak, by fundusze hedgingowe płaciły więcej fiskusowi, podwyżkę ceł importowych nawet do 35 proc., renegocjację układu o wolnym handlu NAFTA, obronę miejsc pracy dla Amerykanów poprzez walkę z nielegalną imigracją, zreformowanie systemu opieki zdrowotnej po nieudanej reformie Obamy, a przy tym zmniejszenie zadłużenia kraju. – Jestem naprawdę dobry w rozwiązywaniu problemów zadłużeniowych. Nikt nie robi tego tak jak ja – zapewnia Trump. Niewiele jak na razie wiadomo o ewentualnej przyszłej ekipie gospodarczej Trumpa, ale będzie on raczej zbierał ekspertów z prywatnego biznesu i obrzeży Partii Republikańskiej. „Uczyńmy Amerykę znów wielką!" – brzmi jego hasło wyborcze, a z całej jego kampanii bije wielki optymizm. Trump kreuje się na nowego Teddy'ego Roosevelta, prezydenta, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych. Gdy latynoski reporter powiedział Trumpowi, że pomysł budowy muru na granicy z Meksykiem jest niemożliwy do zrealizowania, ten odparł: – Jestem przedsiębiorcą budowlanym i wierz mi, to jest możliwe!

Jeśli Ameryka zdecyduje się jednak na wybór Hillary Clinton, będzie to oznaczało w dużej mierze kontynuację polityki gospodarczej administracji Obamy, może z nieco innym rozłożeniem akcentów. W ślad za Hillary do starej-nowej administracji mogą wejść tacy weterani ekonomicznej polityki lat 90., jak Larry Summers czy Robert Rubin, sekretarze skarbu za rządów Billa Clintona.

Nadzieje na rynkach wschodzących

To, jak rynki wschodzące będą radziły sobie w 2016 r., będzie zależało w dużej mierze od tego, czy dojdzie do odbicia gospodarczego w Chinach, za którym z kolei poszedłby wzrost popytu na surowce. Inwestorzy będą się więc uważnie wsłuchiwali w sygnały z Pekinu i wyczekiwali informacji o lepszych danych gospodarczych lub rządowych inicjatywach stymulacyjnych. To, czy takie inicjatywy się pojawią i czy Chiny np. będą znów osłabiały juana, będzie zależne od najwyższego kierownictwa partyjno-państwowego z prezydentem Xi Jinpingiem na czele.

Xi przez ostatnie dwa lata czyścił Komunistyczną Partię Chin ze swoich wrogów, a ta walka frakcji skutkowała rynkowymi wstrząsami – np. gdy bezpieka brała się do korporacyjnych potentatów. Ostatnio w jego przemowach było zaś dużo pesymizmu. – Partia może zatonąć tak jak Titanic – mówił na początku grudnia. W 2013 r. analiza wydawanego w Hongkongu magazynu „Frontline" przewidywała w Chinach trzystopniowy kryzys. W 2014 r. miało dojść do załamania gospodarczego, w 2015 r. do zniszczenia politycznej struktury KPCh, a w 2016 r. do dużych zaburzeń społecznych. Kryzys gospodarczy i giełdowy krach wystąpiły w 2015 r. i choć nie przybrały apokaliptycznych rozmiarów, to Xi Jingping i tak może się obawiać politycznych wstrząsów. Niepowodzenia gospodarcze mogą ośmielić jego wrogów wewnątrz partii.

Mimo kryzysu gospodarczego niezagrożona wydaje się pozycja rosyjskiego prezydenta Władimira Putina. Jednym z powodów, dla których moskiewski indeks Micex skierował się w 2015 r. w górę, były nadzieje na to, że Putin porozumie się z Zachodem i sankcje nałożone na Rosję zostaną zniesione. Rosyjski prezydent wielokrotnie dowiódł, że potrafi mocno zaskakiwać swoją polityką. I tak będzie pewnie również w 2016 r., co może niepokoić, gdyż na jego „niespodziankach" jak dotąd mocno traciła Rosja i jej sąsiedzi.

Przywódcą państwa z grupy gospodarek wschodzących, który może z kolei pozytywnie zaskoczyć inwestorów, jest nowy centroprawicowy prezydent Argentyny Mauricio Macri. Objął władzę na początku grudnia, przerywając rządy lewicowych populistów trwające od 2002 r. Przed Macrim stoi bardzo trudne zadanie – wyciągnięcie Argentyny z kryzysu i doprowadzenie do powrotu kraju na rynki. Zaczął od radykalnych działań – uwolnienia kursu argentyńskiego peso. W ciągu jednego dnia kurs oficjalny zrównał się z czarnorynkowym, a waluta Argentyny osłabła o blisko 25 proc. wobec dolara. Według nieoficjalnych informacji Macri prowadzi rozmowy dotyczące emisji argentyńskich obligacji na rynkach międzynarodowych. Aby jednak do tego doszło, Argentyna musi się dogadać z tzw. funduszami sępimi, czyli spekulantami, którzy skupywali jej dług za bezcen, nie zgadzali się na jego restrukturyzację i walczą w sądach o spłatę nominalnej wartości tego zadłużenia.

Czas podwyżek

Tak jak w 2015 r., tak w kolejnym roku inwestorzy będą się uważnie przyglądać działaniom amerykańskiego Fedu i wsłuchiwać w słowa Janet Yellen, prezes tej instytucji. Rezerwa Federalna uspokoiła rynki, sugerując, że podwyżki stóp procentowych będą dokonywane stopniowo i ostrożnie. Niemniej inwestorzy wciąż się spodziewają, że w 2016 r. dojdzie do czterech takich podwyżek w USA. Zbyt szybkie tempo zacieśniania polityki pieniężnej mogłoby wywołać duże zawirowania na rynkach, ale zbyt wolne mogłoby zostać odebrane jako sygnał wskazujący na słabość największej gospodarki na świecie.

Oczy inwestorów będą zwrócone również na Bank Anglii (BoE) i jego prezesa Marka Carneya. Powszechne jest bowiem oczekiwanie, że BoE pójdzie w 2016 r. w ślady Fedu i również dokona podwyżki stóp. Skłaniać ma go do tego dość dobra kondycja brytyjskiej gospodarki. Eksperci OECD sugerują, że pierwsza od 2007 r. podwyżka kosztu kredytu w Wielkiej Brytanii nastąpi na początku 2016 r., wiele prognoz analityków wskazuje jednak, że stanie się to dopiero w drugim półroczu, może nawet dopiero w grudniu. Andy Haldane, główny ekonomista BoE, podczas niedawnego przesłuchania w parlamencie wskazywał zaś, że nie można o niczym przesądzać, zwłaszcza w obliczu kryzysu na rynkach wschodzących, i Bank Anglii równie dobrze może stopy podwyższyć, jak obniżyć.

Ryzyko, że politykę pieniężną zaczną zaostrzać także Bank Japonii lub Europejski Bank Centralny, w tej chwili wciąż jest bliskie zera. Mimo to konferencje prezesa EBC Mario Draghiego dalej będą się cieszyły dużą popularnością. EBC jest wszak wciąż główną instytucją stymulującą gospodarkę strefy euro. Raczej nie ma bowiem co liczyć, że dla ożywienia europejskiej gospodarki zrobią coś na przykład Angela Merkel, François Hollande czy inni czołowi politycy z Eurolandu. No, chyba że pobudzać PKB miałoby przyjmowanie imigrantów.

Gospodarka światowa
EBC znów obciął stopę depozytową o 25 pb. Nowe prognozy wzrostu PKB
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka światowa
Szwajcarski bank centralny mocno tnie stopy
Gospodarka światowa
Zielone światło do cięcia stóp
Gospodarka światowa
Inflacja w USA zgodna z prognozami, Fed może ciąć stopy
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka światowa
Rządy Trumpa zaowocują wysypem amerykańskich fuzji i przejęć?
Gospodarka światowa
Murdoch przegrał w sądzie z dziećmi