Gotowość uczestniczenia w prywatyzacji państwowych rosyjskich spółek wyraziły, według informacji „Izwiestii", dwa amerykańskie banki i sześć europejskich. Są to JPMorgan i Citigroup, a z Europy Barclays, Deutsche Bank, Raiffeisen, Credit Suisse, UBS i Unicredit.
Jeszcze w styczniu prezydent Władimir Putin poinformował o decyzji sprzedania udziałów w pięciu wielkich kontrolowanych przez państwo spółkach. Wymienił dwie firmy naftowe – Rosnieft i Basznieft, bank WTB, działający w Jakucji koncern Alrosa wydobywający prawie wszystkie rosyjskie diamenty i największego rosyjskiego armatora Sowkomfłot. Minister rozwoju gospodarczego Aleksiej Uljukajew szacuje, że z prywatyzacji tych firm budżet państwa może pozyskać 800 mld rubli (około 11,5 mld USD).
Główny ekonomista Euroazjatyckiego Banku Rozwoju Jarosław Lisowolik uważa, że obecność zachodnich, w tym również amerykańskich, banków jest bardzo ważna dla powodzenia procesu prywatyzacji w Rosji. Umożliwi to rozszerzenie bazy inwestorów i pozyskanie inwestorów instytucjonalnych. Zagraniczne media informowały, że banki nie będą uczestniczyły w prywatyzacji w obawie o oskarżenia o naruszenie sankcji.
Maksim Wasin, główny ekonomista Narodowej Agencji Ratingowej, wyjaśnia, że ryzyko takich oskarżeń zależy od tego, jaka będzie rola tych banków w prywatyzacji. Mogą jedynie pośredniczyć w zakupie akcji dla swoich klientów, a tego sankcje nie zabraniają. A poza tym nie wszystkie rosyjskie spółki są objęte sankcjami. JB