W latach 2013–2015 pozbyły się one kłopotliwych aktywów wartych 1,65–1,8 bln juanów (250–270 mld USD), co stanowiło 2,05 proc. całego portfela kredytowego banków w ChRL. Niektórzy pożyczkodawcy pozbywali się aktywów sięgających nawet 15 proc. ich portfela pożyczek.

– Wierzymy, że to dopiero początek tego procesu oraz że akumulacja złych długów jest znacząca i ciągle rośnie. Zauważyliśmy również, że postęp w czyszczeniu banków jest asymetryczny. Prowincje z najsłabszymi fundamentami ekonomicznymi (Mongolia Wewnętrzna, Heilongjiang itp.) najsłabiej sobie radzą z rozwiązywaniem problemów lokalnych banków – wskazuje Jason Bedford, analityk UBS.

Chińskie banki mierzą się ze skutkami ubocznymi programów mających ożywić gospodarkę w trakcie kryzysu. Zgodnie z wytycznymi rządu zwiększały wówczas akcję kredytową dla władz lokalnych i powiązanych z nimi spółek. Teraz często muszą się mierzyć z niespłacanymi przez te firmy pożyczkami. Skala tego problemu jest jednak mocno dyskusyjna. Kyle Bass, zarządzający funduszami hedgingowymi, który trafnie przewidział kryzys z 2008 r., mówił kilka miesięcy temu, że chińskie banki mogą ponieść straty czterokrotnie wyższe niż amerykańskie w trakcie kryzysu subprime. Ale analitycy Daiwa szacują, że niespłacane pożyczki sięgały w Chinach w drugim kwartale zaledwie 1,75 proc. portfela kredytowego banków.